czwartek, 4 marca 2021

Powrót do przeszłości z filmem Dirty Dancing - Mountain Lake Lodge

Chciałem was dzisiaj zabrać w miejsce, w którym kręcono hitowy film z moich młodzieńczych lat "Dirty Dancing". Z natury jestem sentymentalny, czasem zbyt bardzo... i zauważyłem, że w miarę upływu lat ta sentymentalność się nasila. 😊
Mnie to absolutnie nie przeszkadza. Uwielbiam film "Dirty Dancing", to przecież były moje lata młodości... pierwsza miłość, elektryzujące spojrzenia, przeszywający dotyk dłoni powodujący utratę tchu w totalnym bezruchu i oczywiście gigantyczne motyle w żołądku... ufff. Tak pięknych i intensywnych emocji nie jest się w stanie zapomnieć.
Przypomnicie sobie swoją pierwszą miłość.😍




Orginalnie sam pomysł wypadu w to miejsce zaświtał mi w głowie z okazji urodzin mojej teraźniejszej miłości. Lubię robić Joannie różne niespodzianki, ale takie podróżnicze najbardziej. Pomyślałem, że to będzie coś wyjątkowego, gdy będziemy mogli chodzić śladami Jennifer Grey i Patryka Swayze.
Będąc nastolatkiem, oglądając ten film pierwszy raz, nawet w najśmielszych marzeniach nie pomyślałbym, że 31 lat później będę spożywać posiłek w tej samej restauracji, w której "Baby"- Francis Houseman stołowała się ze swoją rodziną.









Nasz pobyt w Mountain Lake Lodge - nazwa hotelu był w październiku, więc przepiękne kolory jesieni, których oboje nie widzieliśmy od dawna. Nasza podróż zaczęła się od Savannach a skończyła w St. Augustine, postanowiłem zrobić taką małą objazdówkę i główną perłą całego wypadu był właśnie przystanek w tym magiczno - romantycznym zakątku.










Sam dojazd do hotelu był już niesamowity, z serpentynową wąską drogą pod górę w cudownych kolorach jesieni. Wiecie, gdy się mieszka na Florydzie, na kompletnie płaskim terenie i ciągłych barwach lata, to byle jaki pagórek jest super atrakcją, a z dodadkiem złocisto - czerwonych liści... to już szczęka opada.
Hotel znajduje się około 15km od miasta Pembroke, stan Virginia. Jest z daleka od zgiełku, od wszystkiego. Pełny relaks, spacery, piękna sceneria. Ja byłem w raju, Joannie również bardzo się podobało. Mieliśmy trochę typowo jesienną dżdżystą pogodę, ale miało to urok. Sami zobaczcie na zdjęciach.





Nie mogłem nacieszyć oczu piękną kolorystyką liści... mógłbym tam chyba zostać, z daleka od wszystkiego i co wieczór wsłuchiwać się w szelest otaczającego mnie lasu.






Dotarliśmy do hotelu późnym popołudniem, pogoda była deszczowa, więc po kolacji zostaliśmy w pokoju. Ze względu na pandemię wiele atrakcji było odwołanych, ale tym się akurat nie martwiłem. Dzięki temu hotel nie był przepełniony. Nasze lokum nie znajdowało w bydynku hotelowym lecz w tzw cabin, czyli takich osobnych domkach. Mieliśmy balkon z widokiem na domek, w którym mieszkała Baby z rodziną.







Następnego dnia po śniadaniu, udaliśmy się na odkrywanie okolicy. W powietrzu unosiła się niesamowicie gęsta mgła, dookoła głęboka cisza. Aura zmieniała się szybko, w ciągu kilku godzin mgła zniknęła i ponownie się pojawiała parę razy. To wszystko tak pięknie komponowało się z tym krajobrazem... raj dla każdego miłośnika fotografi.








Bez trudu rozpoznawaliśmy miejsca z filmu, są one nawet opisane na specjalnych tablicach. Cóż za frajda, warta każdego centa. Zaskoczyło nas bardzo i jednoczaśnie rozczarowało wyschnięte jezioro a dokładnie jego część, tego w którym Baby ćwiczyła z Johnym Castle. Dzięki temu mogliśmy "chodzić po dnie" jeziora suchą nogą, wyglądało to jak ogromna łąka.





Zimne warunki pogodowe przyspieszyły powrót do ciepłego pokoju. Ja nie mogłem mimo tego usiedzieć zbyt długo i wybrałem się na kolejny spacer solo. Joanna została w pokoju, grzejąc się przy kominku, a mnie bez reszty pochłonął mglisty klimat. Mimo przeszywającego chłodu byłem rozpalony w środku, nie przypominam sobie żeby jakiekolwiek inne miejsce wywarło na mnie tak duże wrażenie. Prawdopodobnie jest to spowodowane moimi osobistymi przeżyciami z przeszłości. Nie mogłem uwierzyć, że tutaj jestem. Cieszyłem się każdym krokiem, widokiem, przypomniałem sobie siebie samego, gdy miałem 19 lat...to tak dawno temu, tyle się wydarzyło od tamtego czasu. Nagle wszystkie wspomnienia ożyły i tak z ciepłym uśmiechem chwytałem każdą chwilę w obiektyw.



Kiedy natknąłem się na kamień dedykowany ku pamięci nie żyjącego już Patryka Swayze, zrobiło mi się smutno. Taki talent musiał odejść od nas, przegrał walkę z rakiem. Ja zawsze będę go pamiętać jako Johny Castle - instruktora tańca. Gwiazdy kina żyją wiecznie w naszych wspomnieniach i na ekranach.

Spędziliśmy tam tylko dwa dni, ale były to wspaniałe dwa dni wypełnione uroczymi chwilami błogiego szczęścia we dwoje. Żonce się podobało, a to najważniejsze i mnie zawsze sprawia największą radosć.

Nie wiem czy za bardzo nie zanudziłem Was w tym wpisie, ale chciałem podzielić sie swoimi odczuciami. Resztę moich odczuć niech przekażą Wam zdjęcia.
Polecam Mountain Lake Lodge i życzę Wam fantastycznego pobytu.

Dziękuję, za przeczytanie i czekam na Wasze komentarze.

ps. Domek, w którym mieszkała Baby można wynająć, ja o tym nie wiedziałem... ale następnym razem. 😊

Nicholas

Zapraszam też na:
...........................................................................


DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ. ㋡ / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WŁAŚCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI (DO BLOGÓW, SKLEPÓW ITP.) NIE BĘDĄ UDOSTĘPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.😘

9 komentarzy:

Dorota pisze...

Przepiękny film, zazdroszczę wycieczki w te miejsca :)

Life in America pisze...

Dorota .....dziękuję bardzo. Było tam magicznie i przepięknie warto zobaczyć to cudne miejsce. ;-)

Dorota pisze...

Z przyjemnością odwiedziłabym to miejsce, musiałabym najpierw chyba wygrać dużo kasy na podróż i hotel ;) Cieszę się jednak, że mogę zobaczyć u Ciebie :)

Anonimowy pisze...

Zaczęłam czytać i oniemiałam! Joanna zmieniła płeć i pisze w rodzaju męskim o sobie.....
Nicolas świetny wpis i piekne zdjecia:)
Dokładnie tak bylo, oglądanie filmu, motyle w brzuchu i uczucia tysiac razy silniejsze:)
Pozdrawiam serdecznie
AgulaW

Life in America pisze...

AgulaW ....dzięki Nick chciał coś napisać .....on cudnie to wszystko ujął.
My również pozdrawiamy ;-)

Anonimowy pisze...

Oglądałam ten film,oglądałam kilka razy. Piosenki,muzyka, układy taneczne są świetne.
Ten film utwierdził mnie w przekonaniu, że facet musi umieć tańczyć.
Piękna sceneria, jesienią jest tam pięknie. Wspomnienia tego miejsca będą Wasze na zawsze.
Serdecznie pozdrawiam.
Krystyna z Opolszczyzny

Life in America pisze...

Krystyna ......to świetny film. Fajnie by było, żeby każdy mężczyzna umiał tak tańczyć jak Patryk. Jesienne klimaty w tym miejscu są cudne, ale myślę że wiosną, kiedy kwitną kwiaty i krzewy też było by ciekawie. Pozrawiam również ;-)

Klaudia Jaroszewska-Kotradii - Koci Punkt Widzenia pisze...

Nigdy nie oglądałam tego filmu, ale na studniówce zamiast poloneza, tańczyliśmy do tej słynnej piosenki z tego filmu :)

Life in America pisze...

Klaudia .....musisz obejrzeć film, przepiekna historia. Film jest ponadczasowy. ;-)