poniedziałek, 26 czerwca 2017

WAKACYJNY KONKURS 🌴😎🌴



Wakacje, wakacje juz sa wakacje ..... tak wiec pomyslalam, ze z tej okazji zorganizuje dla Was kolejny konkurs na moim blogu. 🌴😎🌴
Na pewno uwielbiacie wakacje tak jak ja. Swietnie kiedy sa one dobrze zaplanowowane, choc spontaniczny wypad na urlop tez bywa rewelacyjny. Jestem pewna, ze macie swoje wyjatkowe miejsca (miasta) do ktorych czesto wracacie. Ja takze mam takie miejsca, ktore czesto odwiedzam. Jestem ciekawa, czy tak jest i u Was? 

Jakie jest Twoje ulubione miejsce wakacyjne, do ktorego czesto powracasz?  Krotko uzasadnij dlaczego. 


Mysle, ze jak zwykle nagrody sa bardzo ciekawe. Tym razem sa to glownie produkty do makijazu firmy Too Faced i pedzle firmy Real Techniques.
Dzisiaj do wygrania jest jeden zestaw skladajacy sie z siedmiu rzeczy: 
1/ bronzer Chocolate Soleil firmy Too Faced (2.5g) - piekny matowy brazer idealny na wakacje;
2/ rozswietlacz Candlelight Glow - Rosy Glow firmy Too Faced (2.5g) - piekny podwojny rozswietlacz do twarzy;
3/ plynna pomadka Melted Chocolate Liquified Lipstick - kolor Chocolate Honey (czekoladowy miod) (5ml) - bardzo ostatnio popularna matowa pomadka w pieknym  czekoladowym kolorze;
4/ plynna pomadka Melted Liquified Long Wear Lipstick - kolor Chihuahua (5ml) - matowa pomadka w pieknym ciemno rozowym kolorze;
5/ nowosc brzoskwiniowy blyszczyk do ust Sweet Peach Creamy Peach Oil Lip Gloss (4ml) - kolor Tickle-Me-Peach (Watermelon) - pachnacy brzoskwiona blyszczyk do ust o pieknym arbuzowym kolorze; 
6/ pedzel do podkladu - tapered foundation brush firmy Real Techniques;
7/ zestaw czterech pedzli (4 Exclusive Brushes + Pouch) do makijazu oczu wraz z etui firmy Real Techniques.


 Wygrywa  tylko jedna osoba.

Mysle, ze zestaw do wakacyjnego makijazu jest atrakcyjny i bedziecie z niego zadowoleni. Czesc kosmetykow na pewno dobrze znacie......niektore z nich to nowosci. Warto wziac udzial w konkursie by zapoznac sie z tymi produktami. Zapraszam do zabawy. 😊

Konkurs trwa od 27 czerwca do 18 lipca 2017 r. wlacznie. Zwyciezce wylonie i oglosze wynik maksymalnie 7 dni pozniej.

Co nalezy zrobic, aby wziac udział w kokursie: 
★ byc publicznym obserwatorem mojego bloga (wymagane)
★ udostepnic w dowolny sposob informacje o konkursie: baner na blogu lub info na FB lub notka (wymagane) 
★ polubic Life in America ma Facebooku TUTAJ (wymgane)
★ odpowiedziec na pytanie: Jakie jest Twoje ulubione miejsce wakacyjne, do ktorego czesto powracasz? Krotko uzasadnij (wymagane)
★ zaobserwowac mnie na Instagramie TUTAJ (dodatkowy bonus)

Schemat zgłoszenia:
- Obserwuje bloga jako:
- Baner/Udostępnienie (link):
Lubie Life in America jako: 
- Odpowiedz na pytanie: 
-  Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak/Nie jako:

Zapraszam wszystkich chetnych do udzialu w wakacyjnym konkursie.  🌴🌞🌴

Regulamin:
1. Organizatorka i fundatorem nagrod jestem ja.
2. Konkurs trwa od 27.06.2017 do 18.07.2017 - odbywa się na blogu.
3.. Konkurs jet otwarty dla wszystkich, niezaleznie od miejsca zamieszkania.
4. Wszystkie kosmetyki są nowe i nieuzywane.
5. Wszelkie proby oszustwa wiazą sie z dyskfalifikacja.
6. Zabawa nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami). 
7. Zastrzegam sobie mozliwosc zmiany regulaminu.


 POWODZENIA ❣❣❣

Zapraszam na: 
INSTAGRAM FACEBOOK
...........................................................................
DZIEKUJE ZA KAZDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WLASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJACE LINKI (DO BLOGOW, SKLEPOW ITP.) NIE BEDA UDOSTEPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

22 komentarze:

Anita B. pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Veronica pisze...

Super nagrody, może pierwszy raz coś wygram :)
Obserwuję jako Weronika Woitzik
Link do posta: http://fieryredheader.blogspot.com/2017/06/wakacyjny-konkurs-life-in-america.html?m=1
Lubię Life in America jako: Weronika Woitzik
Odpowiedź na pytanie: obecnie mieszkam w Niemczech, więc najchętniej na wakacje wracam w rodzinne strony do Gorzowa Wielkopolskiego. Zwykła miejscowość, ani nad morzem, ani w górach, niby nic nie ma, a jednak największą przyjemność przychodzi że spacerów uliczkami, które pamiętam z dzieciństwa, wylegiwania się w parku koło domu. Czasu z rodziną nic nie zastąpi.
Obserwuję lifeinamerica73 jako veronikkaw

Anonimowy pisze...

Ja co prawda nie wezme udzialu w konkursie, bo nie istnieje w mediach spolecznosciowych, ale... Nagrody super:) I moj podziw, ze Ci sie chce.
A na pytanie odpowiem ot tak, bo lubie o tym mowic: jest takie zaczarowane miejsce nad polskim Bałtykiem, ktorego prawie nie tknela noga turysty. Kraina szczesliwego dziecinstwa moich dzieciakow, kraina teczowa dla mnie. W srodku lasu, z pustymi plazami, mewami, ktore lataja nad glowa, piaskiem, ktory jest jak złoto czysty i blyszczacy. Swiat beztroski, przjaciol, dlugich rozmow i ognisk przy gitarze.
Oby kazdy miala taki swoj swiat na wyciagniecie reki:)

Pozdrawiam
AgulaW

Miritirllo pisze...

- Obserwuje bloga jako: Miritirllo
- Baner/Udostępnienie (link): www.miritirllo.blogspot.com - po lewej stronie, pod archiwum
- Lubie Life in America jako: strona Miritirllo oraz jako osoba prywatna Daria Ziętara
- Odpowiedz na pytanie: Miejsce typowo wakaacyjnie do którego często powracam to malownicza wioska położona między polami i lasami. Brzmi sielsko i anielsko prawda? Miejsce to znam od dziecka - ah co to były za wyjazdy! Z przyjaciółmi biegaliśmy po lasach, bawiąc się w podchody, zdobywanie bazy - kto dzisiaj pamięta te zabawy? Niestety "współczesnym" niespodobałoby się tam,bo zasięgu można szukać tam ze świecą!
Pierwsze miłości, pierwsze złamanie serca. To wszystko tam!
Niestety człowiek jest największą chodzącą paskudą na tym świecie. Z jezior, które otaczały te piękne tereny nie pozostało prawie nic. Kopalnie odkrywkowe spowodowały wyschnięcie naprawdę ogromnej ilości wody...
Jednak ja kocham tam jeździć - żeby się wyciszyć, uspokoić, przemyśleć i powspominać.
Bo stara miłość nie rdzewieje, prawda?
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak jako: @miritirllo

Rupieciarnia drobiazgów pisze...

- Obserwuje bloga jako: Justyna Wiśniewska
- Baner/Udostępnienie (link): na samym dole https://drobiazgowarupieciarnia.blogspot.com/
- Lubie Life in America jako: Justyna Wiśniewska (Mysiakowa)
- Odpowiedz na pytanie: Ustka! nasze polskie morze - to moje i mojego K miejsce ;) Dlaczego? Kiedy pierwszy raz się tam wybraliśmy ja byłam ubrana w sukienkę na ramiączkach on w szortach .. kiedy dotarliśmy na miejsce (po 3 godzinach drogi) okazuje się, ze tam leje wieje, ludzie w kurtkach - jedno wielkie brr no ale co to nie my? Wyszliśmy, pochodziliśmy pół godziny ludzie pewnie pomyśleliśmy że uciekliśmy z psychiatryka i sru do domu, do dziś to nasza mama nam wypomina ;D ale to nic w tym roku ponownie tam zajechaliśmy, wiało ale było słonecznie, zbierałam muszelki, jadłam lody oreo i naprawdę było #perfect i coś mi się zdaje, ze ta Ustka będzie też miejscem naszych zaręczyn (że niby nad morzem ) :)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak/ rupieciarnia_drobiazgow

Anonimowy pisze...

- Obserwuje bloga jako: Angelika (Pietrucha)
- Baner/Udostępnienie (link):https://myfantasyandme.blogspot.com/
- Lubie Life in America jako: Angelika K...
- Odpowiedz na pytanie: Szkocja, mówiąc konkretniej Dingwall. Dlaczego?
Miasteczko malownicze, spokojnie, prześliczne,
Z zatoczką uroczą, gdzie spotyka się miłych tubylców.
I pomimo, że ich nie znasz - oni mówią "hello" do Ciebie,
A ty czujesz się od razu tak trochę lepiej. :)

Miasteczko jest naprawdę malutkie, ale ma w sobie to coś, jedna długa ulica ze sklepami, a w nich wszystko. Prócz tego cudowny klimat. Z Dingwall łatwo dotrzeć do miejsca, gdzie pojawiał się słynny potwór z Loch ness. ;p Więc dla każdego coś się znajdzie - poznawanie historii, kultury czy najzwyklejszy odpoczynek. :)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak Pietrucha_k

welemi13 pisze...

Obserwuję jako welemi13 . Baner wstawiony wraz z poleceniem bloga na https://www.instagram.com/p/BWZxUo_gwCgUttHiJ0Qg6lqJpe18yqjLJOnaqY0/ . No i na FB też oczywiście polubiłam.
A miejsce? Jest taka malutka wieś w Kotlinie Kłodzkiej - Różanka. Nie jest to centrum turystyczne ani nic z tych rzeczy. Ale jest to dla mnie wyjątkowe miejsce! To tam w 1989 roku moi rodzice się zareczyli a w 1990 pojechali w podróż poślubna. To tam później wielokrotnie się zatrzymywalismy, gdy byliśmy na wakacjach w tym rejonie Polski. Jest to piękna miejscowość położona w malowniczych górach, pomiędzy lasami i pięknymi łąkami. Pamiętam jak jako dziecko gonilam tem mnostwo zab, a po deszczu dzieci wylapywaly je i w wiaderkach przenosily do pobliskiego rowu ze strumyczkiem, chroniac ich zycie przed samochodamo. Tam też zabieram teraz moją córkę. Jest to miejsce, które dało mnie i mojej rodzinie poczucie naszego sekretnego i tylko naszego raju.

Obserwuję jako welemi13 na Insta :)

Serdecznie Cię pozdrawiam!

kosmetycznastrefa pisze...

Obserwuje bloga jako: Strefa Kosmetyczna
- Baner/Udostępnienie (link): Instagram skosmetyczna
link:
- Lubie Life in America jako: Oliwia Karwecka
- Odpowiedz na pytanie:

Gdy byłam małą dziewczynką, pewnego miłego dnia,
goniłam za pieskiem którego prowadził świat.
Był biedny, brudny, miał chude łapki,
biegał bez celu po pięknym parku.
Chodziłam za nim, za tym biedaczkiem..
Gdy on mnie spostrzegł, podszedł ukradkiem.
Polizał w rękę, dał mi swą przyjaźń,
odtąd już co dzień był ze mną, zawsze.
Dbałam o niego, wzięłam do domu,
odtąd me życie zmienił kolorowo.
Był coraz starszy - tak samo wierny,
kochał, szanował, darował serce.
Lecz czasem życie dobiega końca,
odszedł biedaczek, została łezka.
W każde wakacje odwiedzam lasek..
Niegdyś był parkiem, pięknym, zielonym,
a w nim przyjaciel - wierny niezmiernie.
A ja powracam do tego miejsca..
Czy zwykłe? owszem, ale nie dla mnie.

- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak/Nie jako: skosmetyczna

kosmetycznastrefa pisze...

A zapomniałam o bannerze! :) Udostępniłam na moim blogu: www.kosmetycznastrefa.blogspot.com

Pozdrawiam serdecznie :)

lonely castaway pisze...

- Obserwuję bloga jako: lonely castaway
- Baner/Udostępnienie (link): https://plus.google.com/110464703222389827466/posts/4iYEpXzDbzc?hl=pl
- Lubię Life in America jako: Anita Lal
- Odpowiedź na pytanie: Gdyby odpowiedzieć ot tak, to byłoby zbyt proste!
W końcu podróże, szczególnie te wakacyjne wiążą się z nutką tajemnicy i stopniowaniem napięcia przy opowiadaniu letnich przygód ;) Z zagadką zawsze jest ciekawiej!
Otóż, moja odpowiedź może być odrobinę zaskakująca, bo moje miejsce miejscem samym w sobie nie jest. Cóż, jest miejscem bez wątpienia, jednak nie ma konkretnie swojego ustalonego na mapie miejsca, a znaleźć to miejsce można w wielu przeróżnych miejscach. To miejsce jest wszędzie tam, gdzie piasek, ale nie tylko nad morzem czy jeziorem. To miejsce bywa też w środku miasta. Czasem z braku warunków można sobie to miejsce i samemu zrobić. W tym miejscu ważne są pary, niekoniecznie damsko-męskie. W tym miejscu słychać trochę pokrzykiwań, ale tylko w dobrej wierze. Można się tam nieźle spocić!
To miejsce w moim serduchu było od kiedy pamiętam, jest i będzie jeszcze na długo!
Odpowiedź jest prosta wbrew pozorom - boisko do siatkówki plażowej.
Dlaczego? Już wyjaśniam. W siatkówkę gram od małego i jestem w tym sporcie zakochana po uszy. Jako, że miejsce wakacyjne to musi to być plażówka, gdy wszyscy z zamkniętych, dusznych latem hal przenoszą się na słoneczne plaże, by oddać się aktywnemu wypoczynkowi wakacyjnemu w towarzystwie znajomych i ukochanej dyscypliny. W tej grupie jestem i ja, a na siatkarskie boisko powracam zdecydowanie najczęściej, niezależnie od tego, w jakiej części świata się znajduję. Czy to tak znajome mi już boisko przy starej szkole w moim małym miasteczku, czy też dowolny nadmorski kurort w Polsce, a nawet włoskie wybrzeże Adriatyku, gdzie miałam przyjemność rozegrać kilka meczyków na wakacjach w zeszłym roku :) Wszędzie, gdzie się nie udam, zawsze je znajdę, a jeśli jakimś cudem nie ma żadnego w pobliżu sama jestem w stanie coś wykombinować, bo ukochany sport można uprawiać zawsze I wszędzie, a powrót do niego jest rzeczą tak naturalną, że wpisuje się w moją wakacyjną codzienność. W powrotach do tego mojego ukochanego miejsca są same plusy:
robię to, co kocham
spalam trochę zbędnych kalorii
nabywam ogrania i podnoszę poziom umiejętności
poznaję przy tym mnóstwo świetnych ludzi, których siatkówka często interesuje tak samo mocno jak mnie
wyzwalam endorfiny
a mogę przy tym albo nie opuszczać swojego miasteczka, albo podróżować po całym świecie i poznawać świat i ludzi również i w taki sposób
Same superlatywy, dlatego polecam serdecznie znalezienie takiego swojego "przenośnego" wszędobylskiego miejsca. Do takich to dopiero warto wracać! ;)
- Obserwuję lifeinamerica73 (instagram) nie

Ewelina Wielochowska pisze...

- Obserwuje bloga jako: Ewelina Wielochowska
- Baner : https://skinandtheacne.blogspot.com/
- Lubie Life in America jako: Acne skin
- Odpowiedz na pytanie: Zawsze wracam do Sopotu.Nigdzie nie jest mi tak dobrze i błogo jak tam. Poznałam to miejsce z chłopakiem, z którym już nie jestem, jednak Sopot zostanie moim ukochanym miastem na zawsze. Teraz miałam okazję pokazać je osobie, która tam nie była a ugrzała sobie dobre miejsce w moim sercu. Jest to dobry punkt, aby zacząć wszystko od nowa :)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak: @ewelinawielochowska

Unknown pisze...

Obserwuje bloga jako. Elżbieta Purol
Baner udostępnilam na swoim profilu Fb Elżbieta Purol (nie mogę dodać link��)
Lubie Life in America jako Elżbieta Purol
Obserwuje na Instagramie jako elzbieta. purol

Moim miejscem jest Zakopane a raczej Tatry. Pierwszy raz zabrał mnie tam mój mąż (wtedy chłopak). Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. I chociaż czasami mam dość wędrówek to nie wyobrażam sobie abym raz w roku tutaj nie była. Kocham ich majestat urok i piękno. Trasy masowo oblegane staramy się unikać i wybieramy te mniej uczeszczane. Teraz jeździmy z naszymi dzieciakami i widzę że również pokochały góry.

Anna H pisze...

- Obserwuje bloga jako: Nadia
- Baner/Udostępnienie (link): http://malinowyskarbiec.blogspot.com/
- Lubie Life in America jako: Malinowy Skarbiec
- Odpowiedz na pytanie: Moim ulubionym miejscem jest wieś, a raczej gospodarstwo mojego wujka. Takie na odludziu, tyle spokoju. Zero hałasów samochodów, zero telefonów, bo często tam nie ma zasięgu. Takie czyste przebywanie z naturą oraz ze zwierzętami. To coś cudownego. Dodatkowo mój wujek ma taki stary piec/kuchenkę. Żeby cokolwiek zrobić potrzeba drewna albo węgla. Jakiekolwiek jedzenie tam się zrobi jest przepyszne, o wiele lepsze niż robione na normalnej kuchence.
Rano zawsze można iść na grzyby. Jaka to jest radość gdy znajdzie się np. pełno kurek, albo jakiegoś prawdziwka :D

- Obserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak jako: malinowyskarbiec

Mariola pisze...

- Obserwuje bloga jako: Mariola
- Baner/Udostępnienie (link): https://www.facebook.com/mariola.wisniewska.313/posts/1394316987327142?pnref=story
- Lubie Life in America jako: Mariola Wiś...
- Odpowiedz na pytanie:
Kocham miasta, ich tętno i puls, ale moim ulubionym miejscem jest dom babci na mazurskiej wsi. Na uboczu, ukryty przed resztą świata, skrywa prawdziwe skarby. Kochani ludzie, czyste powietrze, łąki, lasy, dziki, sarny i łanie, stada żurawi.. Do tego obok znajduje się jezioro na terenie byłej jednostki wojskowej, znane tylko tubylcom, prawie puste.. Pierogi z jagodami, kurki na śniadanie placki ziemniaczane.. Tak daleko od problemów, jak gdyby dom istniał w alternatywnej rzeczywistości. A nocą - miliony gwiazd do obserwacji, których nie da się zobaczyć w mieście. I te poczucie, że te miejsce jest tylko dla nas, nie dla turystów, że mamy je całe dla siebie.. :)

- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) : Nie

Unknown pisze...


- Obserwuje bloga jako:Agata Socha
- Baner/Udostępnienie (link):https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=489166254750435&id=100009711937493&pnref=story
- Lubie Life in America jako: Agata Socha
- Odpowiedz na pytanie: Prowadzi tam kręta droga, przez zielone lasy, złote od pszenicy pola, błyszczące w słońcu jeziora, w towarzystwie raz po raz przelatującego bociana, biegnącej z gracją sarny czy małych zający, które w odległości wyglądają jakby płynęły wśród traw. Domek na wsi u dziadków, gdzie wiosna wygląda jeszcze bardziej wiosennie, kakao jest bardziej czekoladowe, a słońce grzeje jak prawdziwy kominek.To właśnie tam znalazłam swoją małą magiczną krainę, pełną ciepła domu dziadków i cudownych wspomnień, którą kocham jak zespół Kobranocka tytułową Irlandię <3 I to właśnie do tego miejsca powracam z największą chęcią, bo chociaż oddalone setki kilometrów, to właśnie tam czuję się jak w domu- odpoczywając pod starą jabłonią, chłodząc się orzeźwiającą lemoniadą, łapiąc przebijające się między gałęziami słońce, które tak ciepło otula gorącymi promieniami. Magiczne chwile w najcudowniejszym miejscu na mapie mojego serca ;)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak/Nie jako: Agata Socha

Dorotxy pisze...

- Obserwuje bloga jako: Dorotxy T
- Baner: https://dorotxycosdladuszyidlaciala.blogspot.com/
- Lubie Life in America jako: Dorota T.(podaję tylko pierwszą literę nazwiska ;)
- Odpowiedz na pytanie: Kocham nasze polskie morze i od dzieciństwa tam jeżdżę. Przeważnie kochaną Gdynię i Gdańsk zwłaszcza w czasie Jarmarku Dominikańskiego, z tymi wyjazdami łączą się miłe wspomnienia z Tatą i nie tylko. To tam jechało się po zakupy ciuchowe, po sezamki na Jarmark, pamiętam po jednym opakowaniu jedliśmy od razu a reszta była na święta odłożona ;) to z tamtą przywieźliśmy i jedliśmy pierwszy raz batony snicers czy mars, żelki haribo....wiele cudownych wspomnień, szum morza, odprężenie, relaks, szczęście....Tak na prawdę odpoczywam, nasze kochane morze czy to Gdyni, Gdańsk czy Hel.
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak jako: cosdladuszyidlaciala

Pink Lipstick pisze...

- Obserwuje bloga jako: Pink Lipstick
- Udostępnienie: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=487931061546213&id=100009879698091&pnref=story
- Lubie Life in America jako: Agata Czuła
- Odpowiedz na pytanie: Zdcydowanie jest to Split w Chorwacji. Ja osobiście jestem zakochana w architekturze i starych budynkach. A w tym mieście jest tego masa :) Przepiękne zabytki, które pozwalają mi przenieśc się w czasie oraz bajeczny klimat z palmami w tle, jest powodem, dla którego tam wracam :) Zawsze jak oglądam Twoje zdjęcia na Insta, to zazdroszczę palm :) W Splicie mam i palmy i zabytki, więc czuję się jak w raju :)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak jako: pinklipstickmua

Unknown pisze...

Obserwuje bloga jako:pliszeczka pliszeczka
- Baner/Udostępnienie (link):https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=473771132988249&id=100010660981532&pnref=story
- Lubie Life in America jako: Joanna Pliszka
- Odpowiedz na pytanie: Moje ukochane wakacyjne miejsce ubrane jest w różowe płatki kwiatów spadających na głowę, w piesze wycieczki - tam gdzie nogi tylko poniosą, w ciepły wiosenny deszcz, w którym aż chce się tańczyć boso, w pierwsze promienie słońca, które otulają niczym delikatny szal, w dzikie wyprawy kajakiem po szerokich jeziorach i w uśmiech najbliższych, który sprawia, że dzwoniący budzik o poranku brzmi, niczym szept wiatru, niosącego tylko dobre wiadomości. Najpiękniejsze letnie chwile na Mazurach!
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak/Nie jako:Joanna Pliszka

tarxjant pisze...

- Obserwuje bloga jako: Edyta H.
- Baner/Udostępnienie (link): uwannatry.blogspot.com
- Lubie Life in America jako: Ewelina Halz
- Odpowiedz na pytanie:
Najpierw chciałam napisać wiersz. Zobaczyłam jednak, że już istnieje odpowiedź w tej formie. Takie wypowiedzi są zwykle najbardziej punktowane, ale że dzisiaj w w gabinecie w przychodni lekarskiej spotkałam mojego Dziadzia, to zrezygnuję z wierszyka i opowiem co mi w duszy gra. Od urodzenia miejscem moich wakacji był dom moich Dziadków, rodziców mojej Mamy. Znajdował się on na totalnym odludziu, na granicy wsi Sowina i Januszkowice, tuż pod lasem przy potoku, gdzie ostała się staropolska gwara, a obiady były (i nadal są) przygotowywane na blasze (żeliwna gruba blacha położona nad obmurowanym paleniskiem). Dla dziecka, a później nastolatki jakość warunków tam panujących była różna - z jednej strony bogactwo środowiska, z drugiej bardzo częsty brak bieżącej wody w czasie letnich upałów (sąsiedzi mieszkający "wyżej", tzn. na górce zakręcali jakiś magiczny kurek pod ziemią, przez co woda nie spływała), żar w kuchni od gorącej blachy, brak ogrzewania w zimie, 2 pokoje + łazienka oraz masa zwierzątek robiących bałagan. A mimo to nieustannie w każde święta i każde wakacje zjeżdżałam właśnie tam, gdzie mieszkałam do 6. roku życia. Po to, żeby odciążyć chorą babcię, wspomóc rozmową dziadzia, a nade wszystko "upierdasić się" po same łokcie - wieczorem nie było dla mnie nic piękniejszego, gdy po całym dniu bieganiny (uważaj na kury bo jastrząb porwie, krowa muczy trzeba ją przebić dalej (tzn. zmienić miejsce na pastwisku), poszukaj jajek, idź na grządki po warzywa, posprzątaj po krowie i koniu w stajni, złap królika bo uciekł, posprzątaj kupki po kurach na chodniku i cała ta bieganina dookoła obiadu) wreszcie mogłam usiąść pod domem, wsłuchać się w granie świerszczy albo pójść na spacer pod las, a na końcu dnia, gdy już chyliło się ku zachodowi (drzwi otwierały się na zachód) usiąść w progu i patrzeć, głaskając kotka i pieska. A potem pójść na kolację - herbata z kwiatu lipy albo z mięty, pajda chleba z własnym masłem, które wyrabiałam kilka godzin wcześniej oraz truskawki, porzeczki, śliwki, maliny, później też borówki (leśne!) lub jajko, które ukradłam kurze z gniazda.
Ale to było. Teraz - dziadkowie mają swoje lata, 80 na karku. Nie ma już krowy, nie ma konia, kury rozkradły lisy i ostało się o wiele mniej niż dawniej. Nie ma kaczek, łabędzi, świń... Jest jeszcze kilka królików, kot, pies. Drzew też jakby mniej, sianokosy też nie są już tak potrzebne. Część pola puszczona ugorem. Krzaki porzeczek zarosły, nie ma się tym już kto opiekować. Nie ma też już kto przyjeżdżać - dzieci dorosły, wnuki mają już swoje dzieci, a ja zwyczajnie nie mam czasu. Ciężkie studia, a w wakacje miesięczna praktyka lekarska. Rozpłakałam się, pisząc to wspomnienie, ale ciągle i tak, co roku, twardo pomimo uniedogodnień, warunków i własnych obowiązków związanych z życiem przyjeżdżam chociaż na tydzień, by znowu obudzić w sobie to dziecko, a wieczorem usiąść pod drzewem, patrząc na zachód i czasem otrzeć łzę, że to wszystko zmierza ku końcowi.
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak tarxjant

Anonimowy pisze...

1. Jestem publiczną obserwatorką bloga jako MonaRhosyn
2. Udostępniłam informację o konkursie na fb jako Monika Wojda
3. Lubię Life in America jako Monika Wojda
4. Snuję się w labiryncie „cywilizowanej” nowoczesności z wyżłobioną na twarzy tęsknotą za analogową przeszłością. Błądząc po surowych korytarzach wyidealizowanej rzeczywistości ściskam w dłoniach pamiątkę od prababci, oryginalny medalion porcelanowy ze stylizowanym zdobieniem, który stanowi przepustkę do odnalezienia okrytych kurzem sentymentu najpiękniejszych chwil. I wracają nieoczekiwanie kadr po kadrze: abstrakcyjne pojęcia, które obecnie wyszły z mody, słodki smak chwil beztroski, rozmaite zapachy szczęścia, droczące się przekornie z moim zmysłem węchu, strzępki filozoficznych dyskursów, długie romantyczne spacery po ogrodzie, zrywanie róż i czarujące, wypełniające żarem duszę, czarujące dźwięki, płynące ze starego fortepianu. To rozbrzmiewał szopenowski polonez! Mogę namacalnie dotknąć tych wspomnień właśnie podczas wakacji, gdy spędzam czas w moim ulubionym miejscu wakacyjnym: drewnianej, samotnej chatce, gdzie mieszkała niegdyś prababcia, a teraz żyje tu duch przeszłości. Duch przeszłości jest utalentowanym artystą, lepszego przewodnika bym nie znalazła! Tylko on posiada zdolność do poetyzacji rzeczywistości. Wszystko zastyga i nagle jestem w innym wymiarze, w świecie niezwykłych wizji. Tylko tu czuję, że moja najukochańsza prababcia jest ze mną :-) Moja prababcia była nadzwyczajnie silną kobietą i dużo przeszła, nie tylko na wojnie, lecz los dość często przesyłał jej szydercze uśmiechy. Przepełnione bólem czasy wojny pamiętała jakby wszystko działo się wczoraj. Nic nigdy nie było w stanie jej złamać, gdyż twierdziła, że nasze blizny są naszą siłą. Mówiła z uśmiechem na twarzy, że siła charakteru polega na tym, żeby być coraz to twardszym, wyrobić w sobie zawiły system ochrony, który pomaga nam pogodzić się z prawdami życia. Była i jest moją mentorką i moim wzorem do naśladowania. Zawsze z uporem i z podniesioną głową dźwigała swój ziemski krzyż. Przybywając do opuszczonej, leśnej chatki mogę złożyć hołd podziwu dla niej. Ten leśny domek to miejscówka z duszą i historią, swoisty wehikuł czasu. Jedno miejsce, a ja mam wrażenie jakbym odbywała podróże przez dekady ;)
5. Tak, obserwuję lifeinamerica73 (instagram) jako MonaRhosyn

emerycia pisze...

1.Obserwuję bloga jako krystynaHelt
2.Udostępniłam na FB:https://www.facebook.com/krystyna.helt
3. Lubię Life in America jako: Krystyna H
4. Swoje ulubione wakacje spędzam w zacisznym miejscu nad morzem Mielno-Unieście. To już 8 raz, bo lubię zaszyć się w tej ciszy, z daleka od miasta, blisko morza-50 m, gdzie przed budynkiem, w którym wypoczywam słyszę szum morza, śpiew ptaków. Mogę kąpać się, opalać, spacerować po plaży, lesie a także łowić ryby w pobliskim jeziorze Jamno.To moje ukochane miejsce na wypoczynek, gdzie ładuję akumulatory na cały rok.
5. Obserwuję na Instagramie jako:Krystyna helt

Wero Nika pisze...

- Obserwuje bloga jako: Wero Nika
- Baner/Udostępnienie (link):https://plus.google.com/u/0/107136772693753931985/posts/fvUjsEyhz4M
- Lubie Life in America jako: Weronika Lic....ska
- Odpowiedz na pytanie: Całe swoje życie spędziłam na wsi. Nigdy nie wyjeżdżałam nad morze czy za granice. Od dziecka za to kocham przejażdżki, wycieczki rowerami z przyjaciółmi. Podczas właśnie takiego jednego wypadu, znaleźliśmy takie pewne miejsce, które bardzo nam się spodobało. Jadąc przez lasek zobaczyliśmy rzekę. Było tam bardzo pięknie. Rosły tam różne kwiaty; czułam się tam świetnie. Od tamtej pory wracamy tam czasem w wakacje. Nogi opuszczamy w stronę wody, kładziemy się na trawie i patrzymy się w niebo, a w powietrzu czuć zapach siana. Cudownie jest tam przesiadywać i nie myśleć o nieporozumieniach, zapominać o różnych problemach. Cieszyć się wolnością. Mimo że to miejsce nie jest wielkim luksusem, bardzo mi się podoba :)
- Oserwuje lifeinamerica73 (instagram) Tak jako: weraa517