wtorek, 2 września 2014

Ameryka na minus - moimi oczami :-(

Zycie w USA w stanie Floryda podoba mi sie bardzo.... jestem zadwowolona ze tutaj mieszkam, choc dosc czesto tesknie za Polska, za rodzinka. Jest duzo rzeczy ktorymi jestem zachwycona i zafascynowana. Pisalam juz o tym jakis czas temu: Ameryka na plus (zobacz tutaj) i Ameryka na plus ciag dalszy (zobacz tutaj) 
Czasami sa jednak takie dni, ze mam dosc i chcialabym wrocic do Polski lub przeniesc sie do innego kraju.  Denerwuje sie glupota i postepowaniem innych ludzi niekoniecznie Amerykanow (rowniez Polonii), czy beznadziejnym systemem obowiazujacym w Ameryce. Jestem wtedy bezradna -"opadaja mi rece" i wkurzona ze nie moge niczego zmienic. 




















Przykladowo 1 wrzesnia w USA bylo Labor Day (Swieto Pracy) a przy tym wielki parodoks, bo duze sklepy spozywcze jak i Galerie Handlowe, Ikea, Macy's, Walmart oraz wiele innych byly otwarte. Ludzie tam pracujacy musieli isc do pracy a nie swietowac i spedzac czas z rodzina. Najczesciej jest to tez dzien wielkich obnizek i promocji, tak wiec dzien wielkich zakupow. Tylko szkoly, banki i urzedy panstwowe sa zamkniete. W Polsce o ile tak jeszcze jest w ten dzien, duze sklepy czy Domy Towarowe sa zamkniete. Tutaj tylko mowi sie o wartosciach rodzinnych i na tym sie konczy... zawsze z usmiechem. 


Wszyscy wiemy, ze sa plusy i minusy zycia w innym kraju ....dzis chce sie skupic i opowiedziedziec Wam o tych ujemnych stronach.  

Ameryka/Floryda na minus  (moje ososbiste spostrzezenia) to:
1/ Ubezpieczenia zdrowotne i caly system zdrowotny jest wedlug mnie "chory". W jednym z najbogatszych panstw swiata 50 mln Amerykanow, a wiec 15 % spoleczentwa nie ma zadnego ubezpieczenia (statystyki). Ja uwazam, ze jest o wiele wiecej tych osob. Nawet jesli masz ubezpieczenie, za ktore placisz spore pieniadze, to musisz dodatkowo placic za czesc badan, czy wizyte u lekarza specjalisty. Wszystko zalezy od rodzaju ubezpieczenia. Pod koniec 2013 roku zostal wprowadzony nowy system reformy zdrowotnej tzw. Obamacare, nie do konca jednak przemyslany... nie dajacy tez wszystkim przywileju bycia ubezpieczonym... bo albo za duzo zarabiasz, albo za malo zeby sie na niego zakwalifikowac. 
Kolejny parodoks to ceny uslug zdrowotnych, czy specjalistycznych badan lekarskich .... sa astronomiczne. Mialam taka sytuacje, ze pytalismy w roznych miejscach o usg brzucha... badanie to moglo kosztowac od $ 100 nawet do $1000 w zaleznosci od placowki. Skad oni biora te ceny ????????, zeby jedno badanie mialo tak rozna cene. 


2/ Filmy i muzyka. Amerykanie maja troche "klapki na oczach" jesli chodzi o muzyke i filmy. Sa nacjonalistami tylko nastawionymi na swoja kulture. W radio (nie prywatnym) mozna posluchac tylko amerykanskich wykonawcow .... nie uslyszysz piosenek z innych krajow... a szkoda. Moze w prywatnym radio uslyszysz rozne piosenki. Na dodatek maja ulubione przeboje, ktore powtarzaja latami. W Polsce mozna w radio posluchac zagranicznej muzyki,  tutaj niestety nie. Czasami jeszcze pojawiaja sie przeboje hiszpanskie, bo jezyk hiszpanski pomalu opanowuje Ameryke. Podobnie jest z filmami. W kinach sa puszczane glownie filmy amerykanskie .... tylko i wylacznie. Dopiero w malych nie komercyjnych kinach, lub na festiwalach filmowych sa filmy z innych krajow, ale jest to dosc sporadyczna sytuacja. 





3/ Pruderia i tzw. "freedom" (wolnosc). Pruderia i  zaklamanie jest na kazdym kroku. W filmach puszczanych na kanalach publicznych sa wycinane sceny erotyczne, jak i rowniez zaslaniane kobiece piersi i tylna czesc ciala ㋡  .... mnie to osobiscie bawi bo mlodziez i tak oglada filmy nie tylko erotyczne, ale nawet pornograficzne na internecie. Natomiast filmy przepelnione przemoca, gdzie tzw. trup sciele sie gesto, krew tryska dookola - to normalnosc i sa emitowane na kanalach publicznych w godzinach dziennych. Uwazam ze one maja niekorzystny wplyw na psychike mlodego  czlowieka. 
Alkohol jest tutaj dozwolony dla mlodziezy od 21 roku zycia, ale zawrzec zwiazek malzenski mozna w wieku 18 lat lub nawet 16 za pozwoleniem rodzicow. Jednak na wlasnym weselu nie mozna sie napic alkoholu. ㋡ Mlodziez amerykanska 16-19 lat ma tzw. "Spring Break", czyli ferie wiosenne i to co wtedy robia przechodzi wszelkie granice: sex, narkotyki, alkohol i jeszcze raz sex.
Sama mialam okazje widziec taka mlodziez  w hotelu, jak niszczyli oraz dewastowali po pijanemu pokoje i jak zachowywali sie ponizej dopuszcalnej normy .... okropnosc nie do opisania.
Natomiast "freedom" wolnosc slowa, wyznania czy inna ..... nie do konca jest respektowana. Wydawalo mi sie osobiscie, ze Amerykanie sa bardziej tolerancyjni niz Polacy - nic bardziej mylnego. Nie chodzi mi o wolnosc slowa, czy wyznania, ale o dyskryminacje pod wzgledem rasy, orientacji seksualnej czy plci. USA zmierza duzymi krokmi w czasy sredniowiecza.  
Nie chce sie na ten temat za bardzo rozpisywac, chcialam tylko zasygnalizowac problem i co mi sie nie pdoba. 

4/ Jedzenie - glownie pieczywo, ciasta i mieso. Amerykanie nie za bardzo wiedza i znaja co to jest prawdziwy chleb. Ich pieczywa nie nadaja sie do jedzenia sa gumowate i niesmaczne. To samo jest z ciastami .... sa za slodkie i bez smaku. Ciesze sie bardzo, ze sa tutaj roznorodne piekarnie francuskie, polskie, wloskie i wiele innych, gdzie mozna kupic prawdziwy chleb, czy ciasto. Podobnie jest z miesem nafaszerowanym hormonami .... trzeba bardzo uwazac gdzie sie robi zakupy.   




5/ Wynagrodzenie. Floryda nie jest przyjaznym stanem jesli chodzi o zarobki. Z praca tez nie jest tutaj lekko, gdyz jest to glownie miejsce nastawione na turystow, tak wiec w wakacje najczesciej jest bardzo malo pracy. Na dodatek placa jest zanizona... zarobki obecnie sa podobne jakie byly 20 lat temu a wiadomo, ze zycie i wszystko z nim zwiazane, czyli jedzenie i oplaty poszly w gore. Na przyjemnosci juz niewiele zostaje.



Ludzie pracuja od rana do wieczora, maja po trzy prace, zeby "zwiazac koniec z koncem". Jest w tym duzo winy pracodawcow i korporacji, ktorzy sa tylko zainteresowani profitem, nie chca zatrudniac pracownikow  na  caly etat, zeby nie placic "benefit" czyli ubezpieczenia zdrowotnego, urlopow itp.  
Zdarza mi sie tez widziec w sklepach ludzi starszych, nawet po 80 roku zycia, ktorych emerytura jest tak niska, ze musza pracowac zeby przezyc do konca miesiaca, czy godnie zyc. 



Pieniadze w Ameryce nie rosna na drzewach jak wielu myslalo.... a szkoda przydaloby mi sie takie drzewko. ㋡ 




6/ Salony fryzjerskie i kosmetyczne. Znalesc dobrego fryzjera czy kosmetyczke .... bezcenne. Tak sa piekne salony i dobrze wyposarzone, ale dobrych i wykwalifikowanych specjalistow "ze swieczka szukac". Uwazam, ze nie rozwijaja sie i nie zdobywaja nowych kwalifikacji... tylko nauczyli sie podstaw na kursie i tak robia do dnia dzisiejszego. Wiadomo.... sa wyjatki. Maja przy tym kosmiczne ceny. 
Mialam taka sytuacje, ze w salonie kosmetycznym  podczas zabiegu oczyszczania twarzy... pani cos tam poklepala, pomasowala ....troche oczyscila, ale pobieznie i powiedziala, ze reszte trzeba zrobic na nastepnej wizycie. Bylam w szoku, bo tak naprawde zrobila mi tylko czesc twarzy a reszta zostala tylko zaczeta.... okropnosc nie do pomyslenia. Ta wizyte sprezentowal mi moj maz, nie wiedzac dokladnie jak to wszystko bedzie wygladalo. Teraz obecnie chodze do sprawdzonego fryzjera, czy kosmetyczki, zeby nie spotkala mnie jakas nastepna niemila niespodzianka. 


















7/ Zamkniete osiedla i zakaz posiadania zwierzat. Amerykanie tworza dziwne zamknete osiedla, tzw. strzezone. Sa tez osiedla dla ludzi tylko po 55 roku zycia.... dla mnie to jest troche absurdalne takie nowoczesne domy starcow. Moze chca miec wiecej ciszy i spokoju, ale moim zdaniem nie jest to dobre dla zdrowia psychicznego tych starszych osob. Najczesciej te osiedla maja dodatkowe bezsensowne przepisy, ze osoby z zewnatrz np. rodzina nie moze przebywac za dlugo, oczywiscie dzieci tez nie sa mile widziane. Na tych osiedlach nie jest tez dozwolony wynajem mieszkan.... czasami zdarzaja sie wyjatki. 
Kolejnym anormalnym przepisem jest zakaz posiadania zwierzat na niektorych osiedlach, a szczegolnie psow.... koty jeszcze sa dopuszczalne (wylacznie siedzace w domu), ale o psie nie ma mowy. A mnie sie wydawalo, ze Amerykanie tak kochaja zwierzeta .... chyba tylko na pokaz bo w rzeczywistosci tak nie jest. Zamykaja zwierzeta w malych ciasnych klatkach, zeby nie niszczyly mieszkania i nie zalatwialy sie pod dluzsza nieobecnosc wlasciciela.
Czesto trzymaja psy tylko i wylacznie w garazu (tam tez pies sie zalatwia), karmia tylko suchym jedzeniem, bo weterynarz tak kazal i robia wiele innych absurdalnych rzeczy. Wiadomo nie wszyscy tak postepuja, ale dla mnie jest to karygodne co robia  ze swoimi zwierzetami.

8/ Opieka dzieci nad rodzicami i przyjmowanie gosci. Niektorzy Amerykanie tak wychowuja swoje dzieci, ze w razie jakiejs choroby czy starosci nie moga liczyc na ich opieke. Sa oddawani do domow starcow lub skazani na samych sobie, albo opiekuja sie nimi ludzie, ktorzy dostaja za to wynagrodzenie. Troche to smutne niesadzicie. Nie ma u nich ciepla rodzinnego i takiej goscinnosci jak w Polsce. Maja tez inne zwyczaje w przyjmowaniu rodziny, czy gosci. Goscie najczesciej zatrzymuja sie w hotelach a spotkania odbywaja sie w restauracjach. Oni uwazaja to za cos normalnego. 
Jakie bylo zdziwienie szefa mojego meza, kiedy opowiadal mu ze przyjezdza jego mama na miesiac.... dziwil sie tez ze bedzie u niego mieszkac i gotowac w domu.  




















9/ Ubior i otylosc Amerykanow. Razi mnie czasami styl ubierania niektorych Amerykanow. Floryda to stan sloneczny, gdzie pogoda zawsze dopisuje, ale nie jest to powod, zeby do kosciola, teatru czy restauracji ubierac sie jak na plaze. Niektorzy z nich nie przywiazuja uwagi do ladnego czy schludnego wygladu... najczesciej japonki, koszulka i poszarpane spodenki to stroj codzienny. 
Podobnie jest z nadwaga u Amerykanow... nie dbaja co i jak jedza. Spozywaja ogromne ilosci, najczescie "fast foody"....rzadko gotuja w domu. Spozywaja tez posilki bardzo pozno, nawet o godzinie 22 czy 23 ..... straszne. Jest bardzo duzo ludzi otylych w Ameryce, ale widze ze to sie powoli zmienia. Coraz wiecej z nich zaczyna dbac o swoje zdrowie i uwaznie wybieraja to co jedza. Cieszy mnie to bardzo, czasami "odkrywaja Ameryke" i mowia, ze wazne jest przyrzadzanie posilkow w domu, jedzenie czesciej - przynajmniej 4 lub 5 razy dziennie w malych ilosciach, czy wybieranie swiezych warzyw i owocow. My Polacy to wszystko wiemy, bo nasze mamy wpajaly nam to od najmlodszych lat i dbaly zawsze, zeby posilek byl zbilansowany, swiezy i zdrowy.... a do tego wszystkiego nie podawaly coca-coli tylko kompot ze swiezych owocow !!! 





















Dobrze to na tyle dzisiaj... nie chce Was zanudzac i przybijac, czy bynajmnie zniechecac do odwiedzania Ameryki. Jednak to nie wszystkie moje negatywne spostrzezenia odnosnie USA, ale o nich nie bede na razie pisac... musze sie skupiac wylacznie na tych pozytywnych, wtedy zycie bedzie piekniejsze✿❤✿❤ 

Jestem ciekawa czy cos Was zaskoczylo odnosnie moich negatywnych spostrzezen? Moze jestescie innego zdania? Piszcie i komentujcie. 


Mozecie mnie tez zobaczyc na: 

25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Asiu, chyba miałas kiepski dzien :-( nigdzie nie ma idealnie, w Polsce jest tez mnóstwo absurdow i chyba więcej niż w USA, uwierz mi ze u nas poza przyjaciolmi i rodzina nie ma nic wartego tęsknoty!
co do ubezpieczenia zdrowotnego u nas to masakra niby masz darmowe ale przecież co miesiąc z pensji idzie skladka na nfz i powiem ci ze do zadnego specjalisty nie można się dostać, ja z dziecmi chodzimy prywatnie do lekarzy i chciałabym, żeby mi z pensji nie potracali tych składek bo za nie do dobrych specjalistow mogę się dostać. Przynajmniej masz piekna przyrodę, super klimat - palmy i ciesz się tym :-)

Monica Hein ~ Beauty Diary pisze...

ja chcialam pieska ale nie bo moj landlord sie nie zgodzil! a jak pilnowalam jednego przez tydzien , to mi hard time dawala... szkoda gadac !

Life in America pisze...

Wiem cos na ten temat..... mielismy sie zatrzymac wraz z psem u znajomego w Chicago na wakacje, ale jego zarzad osedla sie nie zgadzal na psa ..... pisalismy petycje i skargi, bo moj pies byl "emotional support" (wsparciem emocjonalnym) i moglismy go zabierac wszedzie. Nic nie pomoglo ..... musielismy zatrzymac sie gdzie indziej.

Life in America pisze...

Ciesze sie tym sloncem i piekna pogoda, ale chcialam tez napisac co mnie wkurza w Ameryce. Jest wiecej plusow niz minusow ... Zasygnalizowalam tez, ze tutaj nie jest tak rozowo jak wiekszosci sie wydaje. :-)

Anonimowy pisze...

Asiu, bardzo ciekawy ten post. Nie odebrałam go jako konsekwencję gorszego dnia, po prostu zestawiłaś wady Ameryki, która nam, Polakom, jawi się często jako Arkadia. Ty dowiodłaś, że to nie do końca kraina wiecznej szczęśliwości. Jednak plusom Ameryki poświęciłaś aż dwa posty, a to dowodzi, że dobrego jest więcej niż złego. W każdym razie czytałam Twoje refleksje z dużym zainteresowaniem. Gratuluję Ci postu, a nade wszystko cieszę się, że jest Ci dobrze z Nickiem. Nie mam wątpliwości, że dla dwojga ludzi tak dobrze się rozumiejących i szanujących pokonywanie tych drobnych niedogodności życia na Florycie to pikuś. S.

Life in America pisze...

Dzieki wielkie .... doceniam kazde mile slowo. Tak jest super i zyje sie ciekawie...ale wiele rzeczy mnie bulwersuje tutaj. Zbieralam sie dos dlugo zeby napisac tego posta, az pewna sytuacja u dentysty i wiele innych wizyt u lekarzy wyprowadzily mnie z rownowagi i zmotywowaly do jego napisania.

Unknown pisze...

Asia, świetny post. Trafiasz w sedno tutejszego życia. Niestety Ameryka ma tez "trochę" problemów i wad, które świetnie wyeksponowalas. Masz rację, te rzeczy działają na nerwy chyba każdemu. Ale pomyśl, że zawsze mogłoby być gorzej.

Life in America pisze...

Wiem i ciesze sie ze tych ujemnych stron nie jest tak duzo .... zycie jest piekne i ciesze sie nim pelna piersia ;-)

kashienka z OdkrywajacAmeryke.pl pisze...

Pod niektórymi punktami podpisałabym się obiema rękoma, innych jeszcze na szczęście nie doświadczyłam. Ale prawda jest taka, że kraj ma swoje minusy, jak każdy inni i jeśli ktoś spodziewa się "krainy mlekiem i miodem płynącej" to może się zawieść.

katteKFlife pisze...

Tak to jest, często zachwycamy się czymś, co tak naprawdę na ten zachwyt nie zasługuję... Myślę, że nie ma miejsca na Ziemi, które byłby dla nas (ludzi) idealne, zawsze coś komuś nie będzie pasować.

Life in America pisze...

No tak wlasnie jest, ale ja sie ciesze ze tych pozytywnych aspektow zycia w USA jest wiecej :-)

Life in America pisze...

Oczywiscie nigdzie nie ma idealnie. :-)

kwiatpelargonii pisze...

Asiu, podpisuję się rękami i nogami pod tym postem! W Polsce u kosmetyczki bywałam regularnie, a tu w ogóle przestałam; znalezienie kogoś, kto umie się obchodzić z moją cerą, graniczy z cudem. Poza tym te ceny są aż śmieszne, nie dość, że trzy razy więcej niż w Polsce, to jeszcze oczywiście napiwek, bo jak to tak, nie zostawić napiwku? Eeeh... dużo by tu mówić... No i te ceny u dentysty. Czasem chciałoby się powiedzieć: Gdzie jest ukryta kamera?? A to rzeczywistość. Pozdrawiam.

Life in America pisze...

Wlasnie rzeczywistosc ale nierzeczywista ..... A o napiwkach to bylaby nastepna historia .....

Unknown pisze...

Dziewczyny jak chcecie dobrą kosmetyczkę, to mogę polecić. Też przeszłam przez różności, klepania po twarzy za $70. I to caly zabieg. Koszmary jakieś. Teraz mam kogoś, komu ufam, zajmuje mi się moją gebula. I tyle.

Life in America pisze...

To daj mi namiary ,,,,prosze :-)

Unknown pisze...

Napiszę Ci na prywatnej skrzynce fb Asiu.

Anonimowy pisze...

Nie tylko w US tak jest, ze nie mozna miec zwierzat w wynajmowanych mieszkaniach spotkalam sie z tym w UK rowniez, tlumaczono mi wtedy, ze duzo ludzi jest uczulona na zwierzaki i potem ciezko ponownie wynajac takie mieszkanie. W US wynajmowala dom prywatnie, zakazow nie bylo teraz mam swoj dom wiec moge wszystko ;) Osiedla po 55 roku zycia swietna sprawa, cisza , spokoj i zero dzieciakow, przewaznie sa to domy prywatne nie sa to domy starcow. Jezeli kupujesz dom w subdivision to na takich osiedlach zawsze sa zasady co uwazam za + wszystkie domy sa zadbane, trawniki skoszone itd nikt ci nie zaniza wartosci domu jezeli chcesz go pozniej sprzedac , ja tam bym nie chciala miec jakies rudery obok mojego domu ;) super blog pozdrawiam

Life in America pisze...

W sumie to prawda kazdy ma wybor, gdzie i z kim chce mieszkac, czy otaczac sie zwierzetami. Czesto jednak tym co chca miec zwierzeta w domu inni ludzie utrudniaja, wprowadzajac dziwaczne zakazy. Jak by wszyscy sprzatali po swoich pupilach nie byloby problemu brudnych trawnikow. Rozumiem ze niektorzy wola spokoj i cisze. :-)

Iwona blog pisze...

zgadzam sie sie z tym co napisalas ostatnio rowniez napisalam post odnosnie ile prawdy jest o tym co mowia o ameryce. Pozdrawiam

Life in America pisze...

Tez pozdrawiam ;-)

Sylwia pisze...

Genialny wpis! Chętnie poczytałabym więcej tego typu ciekawostek. Nie miałam pojęcia, że w USA nie tak łatwo jest zarobić dobre pieniądze...

Life in America pisze...

Sylwia dzięki ...jest więcej takich wpisów. ;-)

Anonimowy pisze...

Z ciekawoscia przeczytalem wszystkie komentarze i pomyslalem, ze i ja swoje 3 grosze doloze. Zgadzam sie, ze nigdzie nie jest idealnie, a jesli sie cos ma to raczej to z nieba nie spadlo. Mialem okazje zyc kilka miesiecy w Kanadzie i w USA wiec pozwole sobie i na moj komentarz. Na codzien mieszkam w poludniowych Niemczech ponad polowe mojego prawie 50 letniego zycia i tez czasami sie zastanawiam czy bylo warto, czy sprobowac jeszcze raz przeprowadzke do innego kraju, moze Ameryka, a nawet spowrotem do Polski... Po przemysleniach dochodze do wniosku, ze kazdy sam moze zadecydowac, czy bedzie np. jezdzil starym Golfem i mial wolne popoludnia z wypadowymi Weekendami czy woli jezdzic nowym luksusowym Mercedesem pracujac od rana do wieczora odpoczywajac w malym ciasnym mieszkaniu by w poniedzialek miec sily wstac znowu do pracy... Mozliwosci kombinacji tego co jest dla nas wazne czy niewazne jest wiele. Na pewno jest warto sprobowac zycia np. na Florydzie i jesli cena tego zycia nie bedzie za wysoka (nadmierna praca, rodzina, zdrowie, ryzyko ubustwa na starosc...) to jak najbardziej jest to wskazane, bo zycie jest jedno i powinno sie je jak najlepiej wykorzystac. Jednak nie zapominajcie, ze najwiekszym szczesciem jest zdrowie i udany zwiazek z partnerka (partnerem), na ktora (ktorego) zawsze mozecie liczyc, niezaleznie od miejsca zamieszkania, a poniewaz pracowac trzeba wszedzie to moze po prostu 3 tygodniowy urlop na Florydzie zaspokoi nasze marzenia i oczekiwania? nie ryzykujac niczego w naszym zyciu?

Anonimowy pisze...

W punkt teks, bez owijania w bawełnę i bez klapek na oczach. Amerykanie są od najmłodszych lat wytresowani do pracy i zaciągania pożyczek. Co nam Europejczykom wydaje się naszym prawami tutaj mówi się ze jest to nie prawo a przywilej. Przywilejem traktowane jest ubezpieczenie zdrowotne. Dodałabym że większość Amerykanów jest zadłużonych i moga mieć odebrany dom za na przykład nie zapłacone rachunki medyczne.