środa, 21 grudnia 2016

Mój nowy członek rodziny - FIONA 🐕😍🐶

Jak na pewno wiecie, pojawił się w moim życiu nowy członek rodziny przesłodka suczka rasy Shih Tzu o imieniu Fiona. Jest z nami już od ponad miesiąca i wniosła ogromną dawkę radości w nasze cztery sciany.
Długo zwlekaliśmy razem z mężem z decyzją posiadania nowego psa. Bolesne pożegnanie naszej Sali 3 lata temu, dzień przed Świętami Bożego Narodzenia (jej historia) nie pozwalało nam o niej zapomnieć. ;-(
Kiedy się wreszcie zdecydowaliśmy, że jesteśmy gotowi na nowego pieska, nie było to takie proste jak nam sie wydawało. Wiedzieliśmy, że na pewno będzie to suczka rasy Shih Tzu. Pieski tej maści są wspaniałe .....nie gubią sierści, są dobre dla ludzi z alergiami, bardzo szybko się ucza i uwielbiają dzieci. Zwierze dopełnia życie człowieka, dając wszystko to, czego nie potrafi dać żaden człowiek. 
Zacznę jednak od początku jak Fiona pojawiła się w naszym domu.




Na początku myślałam o małym szczeniaczku i takiego malucha szukaliśmy. Jednak pieski tej rasy nie należą w USA do tanich. W sklepach ze szczeniakami ceny za shih tzu dochodziły nawet do ponad $ 2000,00 ..... jak dla mnie to zbyt dużo. Na dodatek nie ma gwarancji, że piesek jest z dobrej hodowli i będzie zdrowy. W USA dużo  się mówi na ten temat i wiele osób nie poleca i nie popiera brania piesków z takich miejsc. Szukając u prywatnych hodowców ceny były atrakcyjne, ale albo daleko od nas, albo już były wszystkie sprzedane. Poszukiwania przeciągały się.... czułam czasem rozczarowanie i nawet miałam chwile zwątpienia, czy będziemy mieli pieska. 



Zdecydowaliśmy jednak, że nie będziemy kupować psa, lecz przygarniemy jakiegoś "czworonoga" z przytułku. Zaczeliśmy chodzić po różnych schroniskach szukając już nie tylko szczeniaka, ale suczki do lat dwóch lub trzech......wylałam może lez patrząc na te smutne mordki z blagającym wzrokiem. W schroniskach oczywiście są psy, ale bardzo duże .....a takiego nie chcieliśmy. Ja boję się dużych psów. Małe pieski w takich miejscach są szybko rozchwytywane..... jak swieże bułeczki. 
Zaczeliśmy pytać znajomych, czy ktoś nie zna kogoś kto hoduje shih tzu. Już byliśmy zrezygnowani, kiedy dostaliśmy namiary na panią ze schroniska. Ona dawała nam znać gdy pojawił się jakiś mały piesek...... wysyłała zdjęcia i informacje na ich temat. 
Było kilka małych łobuziaków, ale były to głównie pieski, a my chcieliśmy suczkę. Uważam, że suczki są wierniejsze i bardziej oddane. 


Pewnego dnia kobieta ze schroniska dała nam kontakt do kobiety, która przygarnia porzucone pieski i szuka dla nich nowych domów. Ta forma adopcji jest bardzo popularna w USA. Ona miała u siebie własnie taką dwuletnią suczke o imieniu Hazel (piwny). Wysłała nam jej zdjęcie, ale słabo było ją widać, tak więc umówiliśmy się, że przyjedziemy ją zobaczyć i zdecydować, czy ją zaadoptujemy. 
Najzabawniejsze było to, że ona już cały czas pisała i mówiła, że suczka jest już nasza i czeka na nas.....a my jej jeszcze nie widzieliśmy na żywo. Jechaliśmy aż do Miami, żeby ją zobaczyć. 
Fiona i jej prześliczne piwne oczy urzekly nas obojga. Była bardzo wychudzona i bardzo przestraszona. Wzieliśmy ja na krótki spacer, żeby mogła się z nami troche zapoznać.....tak prawde mówiąc to ona nie wiedziała co się z nią dzieje i kim jesteśmy. Cały czas żebrała o jedzenie. Po rozmowie z tą kobietą i spędzeniu troche czasu  z pieskiem zdecydowaliśmy, że zabieramy ją do domu. Nie było na co czekać. Podpisaliśmy dokumenty adopcyjne, zapłaciliśmy za nią symboliczne $ 250 i zabraliśmy ze soba. 


Dowiedzieliśmy się, że ona znalazła ją na ulicy wraz z innym psem pudlem, zachudzoną, zapchloną i zakleszczoną. Zabrała ją do weterynarza, przebadała, wykastrowała, obcięła na krótko i zlikwidowała pchły i kleszcze. Fiona była u niej około 3 tygodni. Zmieniliśmy jej imię, gdyż to wcześniejsze nam się nie podobało, nie pasowało do niej. 
Fiona w samochodzie była bardzo spokojna, ale zdezorientowana co  się z nią dzieje. Zaraz po wejściu nasikała nam na wykładzinę dywanową ......nie wiem, czy to ze strachu, czy nie była uczona gdzie ma się załatwiać. Dziwne 2 letni pies i sika w domu, ale Amerykanie też są dziwni, gdyż nie chce im się wychodzić na dwor i uczą psy sikać na rozłożone pieluchy (specjalne dla psów). Zamykają także psy w klatkach gdy wychodzą do pracy. My takich rzeczy nie robimy..... pies u nas ma swobodę. Troche trwało zanim Fiona przyzwyczaiła się do nowych warunków. Nauczyła się załatwiać na dworze i nauczyła się chodzić na smyczy. Był okres że cały czas szukała kogoś. Bardzo dużo spała .....tak naprawdę nie wiadomo gdzie mieszkała, co się z nią działo przez te dwa lata, nie wiadomo jak była traktowana. Widać, że bardzo lubi dzieci, gdyż ekscytują ją ich odgłosy. 




Po upływie półtora  miesiąca mieszkania z nami, nastąpiła u Fiony niesamowita zmiana to już nie ta sama suczka. Jest bardziej pogodna, uwielbia wychodzić na spacery, zjada wszystko co jej dajemy .....nie wybrzydza. Uwielbia spać na swoim posłanku a najbardziej na sofie. Bawi sie swoimi zabawkami. Na dworze uwielbia ganiać za jaszczurkami i wypatrywać wiewiórki. Jest szcześliwym psem i my też jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ją mamy. Zwierze w domu to niewyobrażalna radość a jej bezwarunkowa miłość jest bezcenna. 
Mój mąż trochę ubolewa, bo Fiona jest wpatrzona we mnie .....cały czas za mna chodzi i nie spuszcza mnie z oka. Idzie spać dopiero wtedy kiedy ja idę ......oczywiście spi z nami. Rano czeka na pieszczoty i swoją porcje miłości. 😍

A jakie Wy macie zwierzęta? Jestem ciekawa jakie są Wasze historie pojawienia się pupila w domu? Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.

Możecie mnie też zobaczyć na:
...........................................................................
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WŁASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI (DO BLOGÓW, SKLEPÓW ITP.) NIE BEDĄ UDOSTĘPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

11 komentarzy:

Muffinka pisze...

Zrobiliście coś pięknego, bo daliście pieskowi drugą szanse na lepsze życie.

Life in America pisze...

Dziekuje ;-) To byla bardzo dobra decyzja.

Iwona pisze...

Zrobiliście coś fantastycznego. Podarowane dobro na pewno do Was powróci :)

Monica Hein ~ Beauty Diary pisze...

Kochana! My tez 4 miesice temu Yorka wzelismy of ludzi ktorzy go nie chcieli I w klatce go Trzymali. Szkoda mi go bylo... Moj niestety na wee wee pads sika jeszxze . staram sie jak najwiecej z him wychodzic ale coz.

Life in America pisze...

dziekujemy ;-) Fiona tez dla nas duzo zrobila ...pozwolila nam ukoic bol po poprzednim piesku Sali. ;-)

Life in America pisze...

Widzialam i gratuluje. ;-) Trzeba czasu i cierpliwosci na pewno bedzie dobrze .....najwazniejsze ze nie sika po domu.

Anonimowy pisze...

To ja Ci sie do czegos przyznam:)
Dwa lata temu przeczytalam historie, ktora napisalas o swoim piesku. Urzeklo mnie cieplo i milosc i .... odkrylam, ze istanieje rasa shih tzu.
Wtedy od 12 lat mieszkal z nami kocur - cudowny lobuz. Wiec o piesku nie bylo mowy.
Ale w maju tego roku kocur staruszek odszedl.
I najmlodsza pociecha wzmogla marudzenie o psa. Marudzila juz wczesniej, ale nie mialam serca zrobic tego kotu - mlody pies w domu to bylaby dla niego meka.
I wrocilam w wakacje do Twojego wpisu.
No i widzisz:)
Masza suczka (bo to koniecznie dzieki/przez Tobie:) musiala byc suczka) ma 5 miesiecy, lobuzuje i wniosla TAKA radosc do naszej rodziny, ze to az niewyobrazalne.
A teraz powoli przygotowujemy sie do wyjazdu na inny kontynent i o zgrozo najwazniejszy jest psiak. Badania, szczepienia, czipowanie, paszport. Wszystko zgodnie z procedurami.

Wiec widzisz co narobilas:);):)

Dziekuje Ci bardzo bardzo. Z calego serca.
I ciesze sie, ze jest Fiona:)
I juz w pelni rozumiem, co mialas na mysli piszac, ze pies odmienia wszystko.
Bo odmienia i to jak!
Pozdrawiam
AgulaW

Life in America pisze...

Nie wiesz ile radosci dal mi Twoj komentarz .....ciesze sie bardzo ze historia Sali pomogla innemu pieskowi znalezc milosc i radosc w Waszym domu. Ja tez z Sali przeprowadzalam sie na Floryde i mialam mnostwo rzeczy do zalatwienia ......procedury, wiem co to oznacza, ale nie wyobrazalam sobie zostawic ja w Polsce. Te ostatnie jej lata razem ze mna byly jej najszczesliwszymi.
Jestem bardzo ciekawa jak ta Twoja sunia wyglada i jakie ma imie (prosze napisz do mnie na Facebooku na prywatna wiadomosc i przeslij zdjecie).
Sali byla wyjatkowa i kochana mocno .....Fiona ma zupelnie inny charakterek, ale tez jest przez nas kochana. Uwazam, ze pieski rasy shih tzu sa wyjatkowe i nie wyobrazam miec innej rasy niz one.

Anonimowy pisze...

:)
Napisze oczywiscie z przyjemnoscia. Ale na adres mailowy podany na blogu ok? W nadchodzacym tygodniu
Pozdrawiam
AgulaW

Anonimowy pisze...

Jaka cudowna konwersacja. Dziewczyny, ile ciepła i dobroci płynie z Waszych wpisów. Asiu, Fiona znalazła wspaniały dom. Cieszę się razem z Wami. S.

Life in America pisze...

Dziekuje Sabinko ;-)