piątek, 25 stycznia 2019

Człowiek człowiekowi wilkiem....

Od dawna już nurtuje mnie temat zazdrości, nienawiści i plotkarstwa. Najwyższa pora, aby o tym napisać.


Dlaczego w ludziach jest tyle tzw. "HEJTU", dlaczego 90% społeczeństwa realizuje się w niszczeniu innych. Najbardziej dotkliwe jest jednak to, że doświadczamy tego negatywu od rodaków. 
Moja żona, gdy przeprowadziła się do USA, miała całkiem inny obraz Poloni na obczyźnie. Ja tylko wspomniałem, że sama się przekona jak bardzo jesteśmy sobie "życzliwi". Nie chcę urazić ludzi, którzy są wyjątkami, bo na szczęście jest ich garstka i zawsze użyczą pomocnej dłoni lub wesprą  dobrym słowem i życzliwością.
Co się stało z naszym człowieczeństwem...czy wirus ZNP (zazdrość, nienawiść, plotkarstwo) doszczętnie zakaził nasze dusze, czy jest ratunek?...czy ktoś wynajdzie szczepionkę ?...a może warto spróbować domowych sposobów. Ja mam swoją własną receptę i staram się jej przestrzegać, brzmi tak: 

1. NIE INTERESUJ SIĘ ŻYCIEM INNYCH, 
2. NIE POPYCHAJ Z RADAMI - CHYBA ŻE KTOŚ CIĘ O TO POPROSI,
3. JEŚLI NIE MASZ DO POWIEDZENIA CZEGOŚ MIŁEGO, TO LEPIEJ NIC NIE MÓW.

Sam nie wiem, czy tak trudno wprowadzić ten przepis w życie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok, a potem to już z górki. 😉 
Wiem, że niektórzy potrzebują o wiele silniejszych środków... może nawet nie są świadomi jak bardzo potrzebują DETOKSU.


Zawsze mnie irytują a jednocześnie bawią ploty. Myslę tak sobie, jakie puste musi być życie tych plotkarzy...dla mnie "PUSTAKÓW". Nie potrafią znieść szczęścia innych, sami nie wierzą w jego istnienie. Zazdrość dławi ich w środku i zrobią wszystko, żeby swoim jadem zatruć spokój innych, czasem nawet kogoś zniszczyć. To sprawia, że się realizują w swoim wymyślonym i zakłamanym światku podłośći... a to już nie wirus, to RAK  z przerzutami na serce. Czy jest ratunek...hmmm...nie wiem, ale cuda się zdarzają.

Wiele osób nie jest w stanie zakceptować innosci, a przecież każdy z nas jest inny i to jest piękne. Jeśli nie należymy do stereotypu, to już jest nie dobrze. Jeśli nie robimy "tego" czy "czegoś" jak wszyscy, to też źle. 
Każdy robi to co lubi i ma do tego prawo. Mam prosty przykład: moja żona pisze bloga LIFE in AMERICA. Tysiące innych ludzi piszą blogi, lecz niektórym się to nie podoba...bo ma za dużo czasu, lepiej niech się za robotę weźmie, co ona za głupoty tam pisze itp. Czy pisanie to nie robota?...właściwie to nie, to jest PRACA. Blogerzy zarabiają pieniądze!!!
Czym bardziej kontorowersyjny wpis na blogu Joanny tym większe zainteresowanie, a więc lepsze statystyki.  


Zauważyłem również ile HEJTU jest na mediach społecznościowych np. Facebook, Twitter, Instagram, YouTube itp. Po ostatnim dodaniu nowego wpisu o absurdach Ameryki na pewną polską grupę na Facebook'u, pojawiły się komentarze typu: "co Ty tutaj jeszcze robisz, pakuj się i wracaj do Polski".
Wydaje mi się, że ta pani mieszka w Pleasantville  (Miasteczko Pleasantville) lub urwała się z filmu "Stepford Wifes" (Żony ze Stepford) ....i może  takie perfekcyjne życie wiedzie czekając z papuciami na swojego męża.
Jest to jednocześnie smutne i zabawne, jak osoby przynależące do tej grupy sobie same wydrapywały oczy komentarzami.
Jest masę absurdów w tym kraju, ale jest również wiele sensownych rzeczy. Moja żona pisze o różnych zagadnieniach, plusach i minusach...o swoich odczuciach, ma do tego prawo. Ktoś kto neguje jej wpisy w chamski sposób, obnaża tylko swoje oblicze...żałosne. Głównym celem Joanny jest dzielenie się z innymi o jej życiu w USA, o plusach, minusach, chęci zainspirowania ludzi do czerpania radości z życia. Są oczywiście osoby, które komentują - "jaki głupi ten blog"...ja się pytam, to dlaczego czytacie???...można sobie przecież wyszukać inną lekturę, np. Wyborczą, albo Trybunę Ludu.

Już widzę jaka burza się rozpęta po moim wpisie, ale mnie to "LOTTO". Tak wiem mam cięty język, ale tylko na głupotę ludzką i nie mogę się powstrzymać. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opini, ale nie powinno być miejsca na nienawiść i ubliżanie. 
Jedno wiem na pewno, że rana zadana nożem zagoi się, lecz rana zadana słowem nigdy się nie zagoi.
Kluczem do lepszych relacji międzyludzkich są szacunek, zrozumienie i empatia. Każdy z nas jest nimi obdarzony lecz niestety często górę bierze NIENAWIŚĆ.

Chciałbym podziękować nielicznej grupie wspaniałych ludzi, którzy nawet w najgorszy dzień potrafią sprawić, że inni się uśmiechają. Jesteście Aniołami, bez was życie byłoby zwykłą stagnacją i pustką. Dziekuję, że potraficie cieszyć się ze szczęcia innych. Tacy zostańcie, jesteście wyjątkowi i niezastąpieni.

Nicholas

Zapraszam również na:
...........................................................................
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WŁAŚCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER. 
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI (DO BLOGÓW, SKLEPÓW ITP.) NIE BĘDĄ UDOSTĘPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nic dodać,nic ująć.👏👍 Pozdrawiam, Judyta

Life in America pisze...

No tak Judyta ...Nicholas ujął to bardzo dobrze.;-)

Anonimowy pisze...

O dziekuje dziekuje Nicolas!
Ja lubie lubic!
I chociaz zdarza mi sie skrytykowac, oj tak, to tylko w sprawach najistotniejszych (czyli, gdy czyjes slowa lub dzialania krzywdza innych).
Inne rzeczy mnie nie interesuja:)
A na bloga Twojej zony (czesc Joasiu:)) wchodze wlasnie ze wzgledu na to, ze jest dobry, cieply i radosny.
I takiego swiata szukam tez wokol siebie, mocno szukam. I wierze, ze znajde.
Pozdrawiam serdecznie
AgulaW

Life in America pisze...

Witam Agula. ;-) Czasami konstruktywna krytyka jest wskazana....nam chodziło głównie o hejt i nienawiść jaka czasami przenika w pisanym słowie. ;-)

nicholas pisze...

Dziękuję.

nicholas pisze...

Starałem się jak mogłem.

nicholas pisze...

Agula, mnie też się zdarza.Cieszę się, że jesteś wierną czytelniczką bloga Joanny. Serdecznie pozdrawiam.

kashienka z OdkrywajacAmeryke.pl pisze...

Oj skąd ja to znam :D Wrzuciłam kiedyś na bloga tekst o kilku wg mnie dziwnych rzeczach w amerykańskim markecie:) Wrzuciłam wpis na grupę wiadomo jaką i się zaczęło! jatka, jakich mało. Najlepsze było, że dostałam nawet wiadomość od anonima "jak Ci się nie podoba tutaj to wpier**** sobie mielone w Polsce" :-D Ktoś chyba nie ma życia prywatnego, że na takie coś traci czas ;)
No ale cóż, statystyki skaczą wtedy jak szalone, więc plus też jest ^^

Life in America pisze...

Kasiu ja też nie mogę zrozumieć dlaczego tak się dzieje? Jak można tak krytykować czyjąś opinię, czy poglądy. Dla Ciebie to jest inne, dziwne a dla kogoś innego nie .....masz do tego prawo a takie wulgarne komentarze są nie na miejscu. ;-)

nicholas pisze...

Kasiu, dlatego musiałem to wyrzucić z siebie. Joanna również dodała ten wpis na grupę...wiemy jaką, lecz nie ma większego odzewu. Prawda w oczy kłuje...dlatego taka cisza :)
Pozdrawiam serdecznie.

Unknown pisze...

Naprawde przykre to. A na tej grupie, to o co drugi temat praktycznie kilka takich zyczliwych zaczyna sie rzucac. Jakby tylko czekaly na okazje zeby swoje madrosci pokazac. Jakby mialy monopol na to co jest absurdeum, co nie. Boze, nie zgadzasz sie, OK. Blog Ci sie nie podoba, nie czytaj. Jest ich tysiace… Czy ktos zmusza? Nie wiem, ja osobiscie jestem w stanie znalezc kilkanascie innych rzeczy do zrobienia zamiast usiasc przed komputerem I jakis szyderczy komentarz rzucic.

Life in America pisze...

Cała prawda .....choć smutne to. ;-)

Anonimowy pisze...

Jaka grupę macie na mysli?Polki na Florydzie?

Life in America pisze...

Nie akurat ta grupa jest bardzo przyjazna mojemu blogowi. ;-)