piątek, 6 marca 2015

Lutowe przyjemnosci ☁☼☁

Miesiac marzec juz zawital na dobre wielkimi krokami. Zaczal sie dla mnie dobrymi nowinami, ale nic wiecej nie bede opowiadac zeby nie zapeszyc.  Dzis skupiam sie glownie na miesiacu lutym i moich drobnych blogosciach, bo przeciez nic nas tak nie podnosi na duchu jak sprawienie sobie odrobine przyjemnosci. Czasami jest to spotkanie z przyjaciolmi, mila rozmowa, przeczytana swietna ksiazka, wyjscie do kina, czy tez wieczor z dobra herbatka przy swiecach. Smakiem zycia nie sa klopoty, zmartwienia, obowiazki, lecz nasze blogostany, odskocznie od dnia codziennego, ciekawe przezycia. Zycie powinno skladac sie z drobnych przyjemnosci ❣❣❣ Ja staram sie tak wlasnie czynic. 
Zapraszam do dalszego czytania. ㋡







Poczatek lutego rozpoczal sie wizyta u naszych dobrych znajomych Ewy i Alana. Uroczysty obiadek w gronie fajnych ludzi i niespodzianka urodzinowa dla Wandy. Byly tance, hulanki swawole .....Milo jest tak czasami poszalec. 



















Jak sie bawic to sie bawic ...z jednaj imprezy na druga. Ta druga to w troche wiekszym gronie, ale tym razem zabawa karnawalowa  w stylu Mardi Gras polaczona z urodzinami Krysi. Szalenstwo do poznych godzin nocnych, maski, korale, piora i tance. Tylko brakowalo mojego meza, nie mogl tam byc ze mna. 






















W pracy byly super obnizki i kupilam pare rzeczy do domu, a takze pare dla siebie. Zakupy do domu juz Wam przedstawialam TUTAJ, natomiast o "szmatkach" i butach chce napisac odrebny post i pokazac Wam co takiego ciekawego upolowalam. 
Bylam tez jak co miesiac na zebraniu w Polskim Klubie, gdzie byl tez nasz chory znajomy Stasiu z zona Wiola. Bylo o dziwo bardzo kulturalnie i spokojnie, inaczej niz zwykle. Byly tez i chwile wielkich wzruszen. Stasiu przybyl tam, aby osobiscie podziekowac za pomoc i wsparcie. Tutaj mozna skladac dotacje na jego rehabilitacje.




Stasiu coraz lepiej sie czuje i wiecej wychodzi do ludzi. Byl tez z wizyta w naszym domu, a takze mielismy okazje spotkac sie wszyscy w niedziele w parku. Swietny spacerek i relaks na swiezym powietrzu. Gralismy takze w badbinktona. Stasiu jeszcze nie czuje sie do konca na silach, ale probowal grac i nawet mu niezle wychodzilo. Ja osobiscie ciesze sie z kazdego jego nowego osiagniecia, czy wywania. Widac, ze daje chlopak z siebie wszystko, zeby jak najszybciej wyzdrowiec.




Luty to tez tlusty czwartek oraz wazne miedzynarodowe swieto zakochanych - Walentynki. ❤❤❤ Tak oczywiscie zjadlam paczka a nawet i dwa. Cudownie, ze mamy Polskie sklepy na Florydzie i mozemy kosztowac wysmienitych polskich wypiekow nawet na obczyznie. 


Walentynki zaczelismy celebrowac z moim mezem juz 13 lutego wieczorem. Wybralismy sie na wieczorny spacer na plaze do Deerfield Beach. Jakie bylo nasze zdziwienie, kiedy przy plazy zobaczylismy ogromne wesole miasteczko z calymi jego urokami. Karuzele,  zjezdzalnie,  strzelnice, trampoliny, oczywiscie budki z jedzeniem i lodami, a takze stragany z obrazami i rzezbami miejscowych artystow. Dla kazdego cos milego, ale najwiecej bylo atrakcji dla dzieci. Udalo mi sie osobiscie strzelajac rzutkami do balonow wygrac rozowego misia. Z karuzeli nie korzystalam, bo juz od samego patrzenia krecilo mi sie w glowie.  








Nastepnego dnia bylismy na romantycznej kolacji, a wieczorem winko w Bottega Wine Bar z muzyka na zywo oraz spacer. ♥♥♥
Troche inaczej spedzilismy ten dzien niz nasi znajomi, bawiacy sie na Walentynkowym balu w Polskim Klubie. 

















Jak co miesiac, tak i tym razem podziele sie z Wami nowinkami co ostatnio czytalam i ogladalam w kinie. 
Tym razem jesli chodzi o ksiazke postanowilam wiecej przylozyc sie do czytania po angielsku i zaczelam czytac Charles Dickens "David Copperfield" - wzruszajaca historia zycia chlopca o imieniu Dawid, jego trudnego dziecinstwa oraz drogi do sukcesu i szczescia. Ksiazka pisana prostym jezykiem, przeznaczona dla osob, ktore chca podszkolic swoje umiejetnosci poslugiwania sie jezykiem angielskim.  
W celu dalszego doskonalenia mojego angielskiego zakupilam tez kurs na DVD Rosetta Stone poziom 1, 2, 3, 4 i 5 po bardzo atrakcyjnej cenie $ 219 (regularna cena to $ 499). Staram sie co drugi dzien przynajmniej godzine poswiecic na nauke. Polecam kazdemu ten kurs jest swietny. 


Jesli chodzi o kino to tym razem byly to trzy filmy, ktore obejrzalam:
★ "American sniper" (Snajper) - historia kariery wojskowej i zycia osobistego Chrisa Kyle'a, ktory zyskal sławe najlepszego snajpera w historii elitarnej jednostki Navy SEALs. Nie lubie filmow wojennych, ale glowny bohater Chris i swietnie grajacy go Bradley Cooper ujal mnie swoja historia. Film godny polecenia.


"The loft" (Loft) - ciekawy thriller. Przyjaciele uzywaja poddasza do spotkan z kochankami. Kiedy znajduja cialo martwej kobiety, zaczynaja sie wzajemnie podejrzewac o zabojstwo. Intryga filmu sie spietrza, wiarygodnosc historii maleje, a finalowych przewrotek jest az nadto. Zagadkowy film, gdzie do konca nie wiadomo kto jest winny.


★"Fifty Shades of Grey" (Piecdziesiat Twarzy Greya) - ekranizacja najwiekszego bestsellera ostatnich lat. Ksiazka uznawana jest za najszybciej sprzedajaca sie w historii literatury; do dzis serie kupiło ponad 100 milionow osob na calym swiecie.
Studentka literatury Anastasia Steele (Dakota Johnson) poznaje przystojnego, tajemniczego milionera Christiana Greya (Jamie Dornan). Poczatkowe zauroczenie przemienia się w goracy romans, ktory na zawsze zmieni zycie Anastasii. Mowiac szczerze ksiazka podobala mi sie o wiele bardziej .... niektore watki filmu byly tylko lekko zarysowane i jesli ktos nie czytal ksiazki to nie bedzie wiedzial czego dokladnie dotycza. Musze go zobaczyc jeszcze raz, bo wyszlam z kina nieco zawiedziona. Moze to tylko pierwsze wrazenie, a moze czekalam i oczekiwalam czegos lepszego???

W miesiacu lutym wybralam sie wraz z mezem i znajomymi rowniez na przedstawienie muzyczne "MOTOWN" w Broward Center for Arts - Fort Lauderdale. Wspanialy musical prosto z Broadway. Rewelacyjna muzyka, magia i wspomnienia Motown. Show muzyczne oparte na historii powstania i funkcjonowania Motown wytworni Gordy'ego oraz jego osobiste i zawodowe relacje z Motown artystami takimi jak Diana Ross, Smokey Robinson, Marvin Gaye i Michael Jackson. Tak wiec bylo sporo swietnych starych przebojow, ktore zapadly w pamieci na zawsze. 
Mysle ze byl to jeden z najlepszych show jakie do tej pory zobaczylam. Jesli ktos z Was ma okazje sie wybrac to goraco polecam. Osoby mieszkajace na Florydzie niedaleko Fort Lauderdale  wybierzcie sie, bo warto. Graja jeszcze ten show do niedzieli, czyli 8 marca. 




Byla tez oczywiscie wycieczka do muzeum Ann Norton Sculpture Gardens w West Palm Beach (ich strona). Bardzo malownicze miejsce z pieknym ogrodem na terenie muzeum. Zapraszam serdecznie do odwiedzenia tego zabytkowego domu, pracowni artystycznej i rzezby Ann Weaver Norton. W miejscu tym czesto sa tez pokazywane dziela innych artystow. My podziwialismy tam takze dziela naszego polskiego rzezbiarza Jerzego Kedziora z Czestochowy. Jest on autorem oryginalnych rzezb balansujacych, eksponowanych zarowno w Polsce i za granica.  Trzy lata temu bedac na wakacjach w Polsce mielismy okazje calkiem przypadkowo spacerujac po Czestochowie (rodzinnym miescie mojego meza), pierwszy raz widziec jego rzezby. Jakie bylo nasze zaskoczenie ogladac je ponownie, ale tym razem na  Florydzie.  Czyz swiat nie jest maly. ✿✿✿
















Ostatni dzien lutego zakonczyl sie cudownym koncertem Stana Borysa w Polskim Klubie w North Lauderdale. Byl to juz drugi jego koncert na ktory bylam. Artysta spiewal wiele starych znakomitych przebojow, a takze kilka nowych piosenek z najnowszej plyty "Ikona". Nadzwyczajny koncert az sie nie chce wierzyc ze ten wokalista, kompozytor, aktor i poeta w jednej osobie ma juz 74 lata. Wyglada i spiewa rewelacyjnie. ❥♫







To na tyle lutowych przyjemnosci ..... byl to dosc interesujacy  i pelen niespodzianek miesiac. Mam nadzieje, ze marzec bedzie rowniez ekscytujacy i pelen  kolejnych cudownych przezyc.
Pozdrawiam Was wszystkich i zycze wspanialego oraz slonecznego weekendu. ☼ ☁ ☼ 
Jestem ciekawa jak Wam minal luty? Macie jakies plany na kolejny szalony miesiac?  

Mozecie mnie tez zobaczyc na: 
INSTAGRAM FACEBOOK
...........................................................................
DZIEKUJE ZA KAZDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WLASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJACE LINKI (DO BLOGOW, SKLEPOW ITP.) NIE BEDA UDOSTEPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

11 komentarzy:

Monica Hein ~ Beauty Diary pisze...

super zdjecia i jaka wy macie ladna pogode nie co to NYC hahah snieg co chwile pada hahaha :)

Life in America pisze...

Przykro mi mam nadzieje ze niedlugo do Was zawita wiosna i sie ociepli. :-)

Rupieciarnia drobiazgów pisze...

Aż miło popatrzeć ;)

Life in America pisze...

Dziekuje :-) Przez prawie caly luty byla piekna pogoda.

Anonimowy pisze...

Tak sobie myślę, że powinnaś nadać swojemu blogowi podtytuł, na przykład " duża doza pozytywnej energii" albo "zamiast się dołować, czytaj Asi bloga". Każdy miesiąc podsumowujesz postem typu grudniowe przyjemności, styczniowe przyjemności, lutowe przyjemności. My, Polacy, jesteśmy tak smutni, że właściwie odbieramy sobie prawo do przyjemności, biegniemy, śpieszymy się, a jeszcze słońca mamy jakoś mało. Wchodzi człowiek na Twojego bloga i już nie musi pić melisy - błogość, słońce, zadowolenie. Z okazji Waszej czwartej rocznicy ślubu życzę Wam, żebyście nigdy nie zgubili tej umiejętności cieszenia się codziennością. I żebyście zawsze, zawsze, zawsze inspirowali się wzajemnie chęcią bycia razem, radością życia. Buziaki! S.

Life in America pisze...

Dziekuje, dziekuje .....tyle milych slow. Warto cieszyc sie z kazdej chwili i codziennych malych przyjemnosci - "Carpe diem"

nicholas pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Life in America pisze...

<3 <3 <3

nicholas pisze...


Drogi czytelniku/czko S dziekujemy za zyczenia i lawine milych slow. Chcialbym,zeby Asia zarazila wszystkich ta umiejetnoscia znajdywania przyjemnosci we wszystkim co nas otacza.
Piekno jest wszedzie, ale najtrudniej odszukac je w sobie i na "swoim podworku"
Zycie moze nie jest latwe, nikt nie mowil ze bedzie, ale jest piekne i takie ulotne, wiec cieszmy sie kazda chwila, kazdym spacerem do parku, spotkaniem z bliskimi, deszczem, sloncem i samymi soba.
Ja moge sie nazwac szczesciarzem, gdyz pojawila sie w moim zyciu iskierka (Joanna), ktora rozpalila niegasnacy plomien checi zycia. To ona jest moja inspiracja,jest wszystkim tym czego we mnie nie ma :)

Life in America pisze...

♥♥♥

Anonimowy pisze...

To przecież ja, Sabina.