Pazdziernik, pazdziernik ....jesien nadchodzi wielkimi krokami, temperatura spada, ale na Florydzie nie schlodzilo sie jeszcze za bardzo, moze troszke wiecej lisci zaczelo spadac z drzew. Uwielbialam taka piekna Polska "zlota jesien", jesli oczywiscie jest cieplej. ☀☁☀☁ Za tym bardzo tesknie. Nie znosilam natomiast jesieni deszczowej, pochmurnej i zimnej... doprowadzalo mnie to do furii i przygnebienia. ☂☁☂☁
Nie o tym chcialam pisac, ale refleksje zwiazane z jesienia przychodza same. Wrzesien uplynal mi prawie caly w milej atmosferze i doskonalym nastroju, gdyz bylismy razem z moim mezem na krotkich wakacjach w Las Vegas oraz obchodzilam moje urodziny. W Ameryce nie obchodzi sie imienin tylko urodziny i to dosc hucznie. Ja tez wraz z mezem i znajomymi obchodzimy glownie urodziny.... choc trudno jest pomyslec ile konczy sie lat. Czas leci tak nieublaganie. :-(
Bylo tez jedno dosc smutne wydarzenie w tym miesiacu, ktore mnie i moich znajomych bardzo przybilo i dalo tez wiele do myslenia - jak kruche jest ludzkie zycie..... ale o tym opowiem Wam ponizej.