piątek, 26 sierpnia 2016

Najstarsze miasto w USA - wycieczka do Saint Augustine ;-)

W St. Augstine bylam juz jakies trzy lata temu wracajac z Chicago samochodem. Razem z moim mezem zatrzymalismy sie tam glownie na nocleg, ale obiecalismy sobie, ze niebawem wybierzemy sie na dluzej. Tak wiec dotrzymalismy sobie danego slowa i na poczatku sierpnia tego roku wyruszylismy w podroz do przepieknego i najstarszego miasta w USA. 
Jesli jestescie ciekawi jak bylo to zapraszam do dalszej lektury. :-)







Wyruszylismy z domu z samego rana we wtorek, zeby jak najszybciej dotrzec do celu naszej wycieczki. Jechalismy samochodem okolo 4 godziny, zatrzymalismy sie tylko raz, gdzies po drodze na jakies male sniadanie. 






Jako pierwsze miejsce, ktore zwiedzalismy byla to St. Augustine Lighthouse & Maritime Museum - latarnia morska i muzem znajdujace sie nieopodal niej (ICH STRONA). Latarnia ta jest jedna ze slynniejszych latarni morskiej (zbudowana w roku 1874). Mierzy ona ponad 50 m. Mechanizm jej jest w pelni sprawny, a lampy pracuja w dalszym ciagu (choc juz elektryczne). Na sam szczyt prowadzilo 291 stopni. Na samej gorze rozciagaja sie cudowne widoki na odleglosc 20 mil (przy dobrej pogodzie). Jedna z ciekawostek jest to, ze latarnia dalej pelni role nawigacyjna dla marynarzy. W muzeum mieszcza sie eksponaty, meble oraz narzedzia potrzebne do pracy uwczesnemu latarnikowi. Byly takze pokazane przedmioty domowego uzytku latarnika, ktory mieszkal tam wraz ze swoja rodzina.
Muzeum czynne jest codziennie od godz. 9 rano do 7 wieczorem. Cena biletu to koszt okolo $ 13 (dorosli), dzieci powyzej 12 roku oraz emeryci placa okolo $ 11. 
Podobalo mi sie to, ze muzeum pozwala wolontarialnie pracowac takze osoba niepelnosprawnym.  






Zaraz po zwiedzaniu latarni udalismy sie na prywatna kwatere Peace & Plenty Inn Elegant Bed & Breakfast Suits (nocleg razem ze sniadaniem) - ICH STRONA. Kwatery te sa bardzo popularne w Ameryce, lecz nie naleza do tanich. Nam udalo sie zarezerwowac pokoj po bardzo atrakcyjnej cenie. W St. Augustine jest wiele takich stylowych rodzinnych hotelikow. Nasz posiadal osiem luksusowych pokoi z roznym wystrojem. My mielismy pokoj o nazwie Harmony Suite. Moj maz zawsze chcial sie zatrzymac w takim malym rodzinnym hoteliku. Powiem Wam, ze troche sie zawiedlismy, gdyz oczekiwalismy czegos innego. Pokoj byl troche zbyt maly a lozko takie wysokie, ze trzeba bylo sie na nie wspinac po schodkach. Lazienka dosc imponujaca .....prysznic i jacuzzi (ale z niego nie korzystalismy). Sniadanie troche skromne jak na ta cene.....myslelismy ze bedzie kilka rzeczy do wyboru, ale tak nie bylo. Plusem byl piekny ogrod na zewnatrz domu, gdzie byla fonntanna i miejsce na ognisko.  





Goscie mogli rowniez korzystac z roznych bezplatnych napojow przez caly dzien. Menu napojow obejmowalo: kawe, herbate, wino, piwo, wode mineralna i napoje gazowane. Do dyspozycji bylo tez ciasto (typowe slodkie amerykanskie) oraz chipsy......nic nadzwyczajnego. Plusem bylo tez to, ze hotelik miescil sie w centrum miasta i wszedzie mielismy bardzo blisko. 










Wieczorem udalismy sie na pozna kolacje a potem na zwiedzanie miasta. St. Augustine noca jest bardzo imponujace. 

Kilka ciekawostek o tym miescie. St. Augustine to najstarsze miasto w Stanach Zjednoczonych. Zostalo zalozone w 1565 roku. Na poczatku byla to polityczna i militarna stolica hiszpanskiej prowincji Florydy. Nazwa miasta zostala nadana na czesc swietego Augustyna z Hippony. W 1819 roku Hiszpania zrzekla się kolonii i oddala ja Stanom Zjednoczonym za piec milionow dolarow.











Kolejna ciekawostka to w 1963 odbyla sie w miescie manifestacja czlonkow Ku Klux Klanu. Tutaj takze po raz pierwszy zostal aresztowany Martin Luther King.  W miejscu tym znajduje sie takze najstarsza w Ameryce szkola oraz mieszcza sie az 33 budowle, ktore wpisane sa do Krajowego Rejestru Zabytkow.




Nastepnego dnia z samego rana udalismy sie na dalsze zwiedzanie miasta. Zaczelismy od Lightner Museum (ICH STRONA). Budynek muzeum jest w stylu hiszpanskiego renesansu.... bardzo piekna i okazala architektura. Muzeum miesci sie w dawnym Hotelu Alcazar, ktory w 1947 roku zostal zakupiony przez Otto Lightnera jako idealne miejsce na jego imponujaca kolekcje antykow. Dwa lata pozniej Otto otworzyl go jako muzeum. Kolekcja zawiera bardzo ciekawe eksponaty: kostiumy, meble, mechaniczne instrumenty muzyczne oraz inne przedmioty transportu, szkla i barwione prace szklane od Tiffany, a takze obrazy z calego swiata......i wiele innych ciekawych przedmiotow.  Cena biletu do muzeum to okolo $ 12. 










Kolejny punkt wycieczki to budynek Flagler College, bardzo popularnej uczelni w USA. Nie mielismy czasu zwiedzac calego budynku w srodku, gdyz byly organizowane ograniczone wycieczki razem z przewodnikiem. Podziwialismy budynki uczelni z zewnatrz. Powiem Wam szczerze to miejsce zapiera dech w piersiach.  







Ostatnim obiektem do zwiedzania byla forteca Castillo de San Marcos, wybudowana w latach 1672-1695 przez Hiszpanow, ktorzy do jej budowy uzyli skamienialych muszli małz (byl to pierwszy murowany fort w Ameryce). Prawde mowiac nie spodziewalam sie jakichs rewelacji ... a jednak bylam bardzo pozytywnie zaskoczona! Zamek San Marcos jest niezmiernie ciekawy. Pomnik nie tylko z kamienia i zaprawy, ale ludzkiej determinacji i wytrwalosci oraz walki o wolnosc. 
Cena biletu na ta atrakcje to jedyne $10. 








Zapomnialabym dodac, ze bardzo popularna atrakcja turystyczna w St. Augustine sa nocne wycieczki z duchami i wampirami ....zabraklo nam na to czasu, ale moze nastepnym razem. ;-) Podsumowujac wycieczka nalezala do udanych, a miasto Saint Augustine jest przepiekne i godne polecenia.





Jeszcze na sam koniec cos dla milosnikow slodkich przysmakow....otoz na najstarszej ulicy St. Augustine znajduje sie polsko-grecka knajpka, gdzie serwuja prawdziwe polskie gofry!!! Nazwa tej restauracji - Gaufre's & Goods .....polecam, gdyz nie ma nic lepszego jak po dlugim dniu slodko zgrzeszyc i rozpiescic podniebienie. ;-) 

Ja juz nie moge doczekac sie kolejnej wycieczki w nieznane. 
A co u Was slychac? Macie jakies ciekawe plany na weekend.... pochwalcie sie.


Mozecie mnie tez zobaczyc na: 
...........................................................................
DZIEKUJE ZA KAZDY KOMENTARZ. ㋡ / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡ 
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WLASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL BY THE BLOG OWNER.

WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJACE LINKI (DO BLOGOW, SKLEPOW ITP.) NIE BEDA UDOSTEPNIANE NA BLOGU. COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

9 komentarzy:

Monica Hein ~ Beauty Diary pisze...

pieknie tam! sliczne zdjecia

Life in America pisze...

dziekuje ;-)

Anonimowy pisze...

Twój post, Asiu, bardzo mnie wzruszył. Od pierwszego akapitu towarzyszyło mi skojarzenie z Aspinwall z "Latarnika" Sienkiewicza. Ta latarnia morska jak na Rozewiu, gofry, które kojarzą Ci się z Polską. Silne jest to nasze poczucie tożsamości narodowej. Nie wiem, czy pamiętasz fragment, kiedy Skawiński po latach życia W Ameryce, dostaje paczkę z książkami i zaczyna czytać "Pana Tadeusza":

„… Nagle wśród tego spokoju natury rozległ się drżący głos starego [latarnika], który czytał głośno… „Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie!
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie...”

Skawińskiemu zbrakło głosu. Litery poczęły mu skakać do oczu; w piersi coś urwało się i szło na kształt fali od serca wyżej i wyżej, tłumiąc głos, ściskając za gardło... Chwila jeszcze, opanował się i czytał dalej:

„Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty! co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono... „

… Stary rzucił się na ziemię. Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju, i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego - przepłynęła ocean i znalazła go, samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna! … A teraz „wracał cudem” - więc się w nim serce rwało. Chwile mijały jedna za drugą: on wciąż leżał. Mewy przeleciały nad latarnią, pokrzykując, jakby niespokojne o swego starego przyjaciela... Potem przybyło ich coraz więcej i zaczęły go dziobać lekko i furkotać skrzydłami nad jego głową. Szumy skrzydeł zbudziły go. Wypłakawszy się, miał teraz w twarzy jakiś spokój i rozpromienienie, a oczy jego były jakby natchnione. Oddał bezwiednie całą swoją żywność ptakom, które rzuciły się na nią z wrzaskiem, a sam wziął znowu książkę:
„Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych...”
Zmierzch dopiero zatarł litery na białej karcie, zmierzch krótki jak mgnienie oka. Starzec oparł głowę o skałę i przymknął oczy. A wówczas „Ta, co jasnej broni Częstochowy", zabrała jego duszę i przeniosła „do tych pól, malowanych zbożem rozmaitem”. Na niebie paliły się jeszcze długie szlaki czerwone i złote, a on w tych światłościach leciał ku stronom kochanym. Zaszumiały mu w uszach lasy sosnowe, zabełkotały rzeki rodzinne. Widzi wszystko, jak było. Wszystko go pyta: „Pamiętasz?” On pamięta! a zresztą widzi: pola przestronne, miedze, łąki, lasy i wioski. Noc już! O tej porze już zwykle jego latarnia rozświecała ciemności morskie - ale teraz on jest we wsi rodzinnej. Stara głowa pochyla się na piersi i śni. Obrazy przesuwają się przed jego oczyma szybko i trochę bezładnie. .. Godziny wloką się leniwo, wreszcie światła gasną; teraz, jak okiem sięgnąć, mgła i mgła nieprzejrzana: opar widocznie podnosi się z łąk i obejmuje świat cały białawym tumanem. Rzekłbyś: zupełnie ocean. Ale to łąki; rychło czekać, jak derkacz ozwie się w ciemności i bąki zahuczą po trzcinach. Noc jest spokojna i chłodna, prawdziwie polska noc! W oddali bór sosnowy szumi bez wiatru... jak fala morska. Wkrótce świtanie wschód ubieli: jakoż i kury pieją już w zapłociach. Jeden drugiemu podaje głos z chaty do chaty; wraz i żurawie krzyczą już gdzieś z wysoka. Ułanowi jakoś rześko, zdrowo.. Ale już świta, świta! Noc blednie: z cienia wychylają się lasy, zarośla, szereg chałup, młyn, topole. Studnie skrzypią, jakby blaszana chorągiewka na wieży. Jaka ta ziemia kochana, śliczna w różowych blaskach jutrzni! Oj, jedyna, jedyna! Cicho! Czujna wideta słyszy, że się ktoś zbliża. Zapewne idą zluzować warty.
Nagle jakiś głos rozlega się nad Skawińskim:
- Hej, stary! wstawajcie. Co to wam?
- Co to? - pyta Johns - chórzyście?
- Nie.
- Nie zapaliliście latarni.”
S.

kashienka z OdkrywajacAmeryke.pl pisze...

Przepiękne miejsce i świetne zdjęcia! Opis zdecydowanie mnie zachęcił by kiedyś wybrać się tam na wycieczkę <3

Life in America pisze...

Dzieki Sabinko za przypomnienie mi tej wspanialej lektury. Tesknota za krajem jest ogromna, zwlaszcza za czasami dziecinstwa i mlodosci. ;-)

Life in America pisze...

O tak ST. Augustie jest warte zobaczenia. ;-)

Unknown pisze...

Ojej, jakie cudowne miejsce! <3 Same interesujące zdjęcia. Zazdroszczę Ci że tam byłaś :D Chyba Saint Augustin trafi na listę moich miejsc do odwiedzenia, bo robi ogromne wrażenie ;)

Life in America pisze...

dziekuje ;-)

Floryda pisze...

Ładnie opisujesz ...pozdrawiam właśnie z Florydy :) teraz na jesieni wreszcie mamy normalne temperatury!