czwartek, 13 sierpnia 2015

Polacy kontra Amerykanie ☹㋡

Od dluzszego czasu myslalam o napisaniu tego postu i mialam zrezygnowac z przelania swoich mysli na "papier" ale stwierdzilam, ze musze podzielic sie swoimi odczuciami. Ostatnie wydarzenia w moim zyciu nie pozwolily mi przejsc obojetnie obok tego nurtujacego mnie tematu. 


















Przylatujac piec lat temu do USA mialam wspaniale wyobrazenie o Polakach mieszkajacych za granica, ze sobie wzajemnie pomagaja, sa zyczliwi i zyja w wielkiej zgodzie. Nawet zostalam czlonkiem Polskiego Klubu i chcialam aktywnie uczestniczyc w jego dzialalnosci. Moj maz niejednokrotnie mowil mi "zobaczysz jak tam jest.... sama sie przekonasz." I mialam okazje doswiadczyc jak jest naprawde. Jaka jest rzeczywistosc. Plotkarstwo, klotnie, zazdrosc, zawisc, pesymizm, a nawet nienawisc (zyczenie smierci), ktorej sama doswiadczylam od pewnej osoby. Niektorzy nawet mnie dobrze nie znjac juz plotkowali na moj temat i wyrobili sobie opinie o mnie.  Wiedza najlepiej jaki jest poziom mojego angielskiego, co w zyciu osiagnelam, czy pracuje itp. Okropnosc. ☹   Dlaczego to ich tak bardzo interesuje??? .....czyzby nie mieli swojego zycia. 
Prawda jest taka, ze nie wszyscy przyjezdzaja do Ameryki, zeby sie dorabiac i ciezko pracowac. Kazdy ma inny, swoj prywatny powod przeprowadzki. Jest to ich prywatna sprawa i nie powinno to nikogo interesowac. 

Wiadomo nie wszyscy Polacy sa tacy sami. Mamy niewielkie grono bardzo dobrych znajomych i przyjaciol, na ktorych mozna zawsze polegac i z ktorymi mozna "konie krasc", ale to sa wyjatki. Obecnie stronimy z moim mezem od ludzi pesymistycznie nastawionych do zycia, ciagle narzekajacych. Otaczamy sie ludzmi pogodnymi, pozytywnie patrzacymi w przyszlosc, ktorzy dodaja skrzydel i wiary.  Zbyt duzo jest nienawisci na tym swiecie. 
Czesto zastanawiam sie dlaczego my Polacy nie potrafimy cieszyc sie szczesciem innych tylko czujemy satysfakcje, gdy innym sie nie powodzi. Zyjemy zyciem innych ludzi zamiast zajac sie swoim. Dajemy innym rady co maja robic, jak zyc .....zamiast dac im wolnosc zycia po swojemu.  Swietnie do tego pasuja slowa piosenki - Scenariusz dla moich sasiadow - zespolu Myslovitz:
"Wieczorem
Wieczorem przed mym domem
Wystawie ekran
I wyświetlę film
Coś o mnie i o tobie 
Będę leczył chore sąsiadów sny...." ㋡ 


Amerykanie sa zupelnie inni pogodni, usmiechnieci i na luzie. Wiadmomo maja swoje problemy, ale nie opowiadaja o nich wszystkim dookola.... jacy sa nieszczesliwi. Zagaduja i zaczepiaja na ulicy nawet Cie nie znajac. Zawsze znajda w Tobie cos fajnego i pozytywnego i mowia Ci o tym.....np. ze fajnie wygladasz itp. Wiadomo, ze caly czas jest to meczace, ale powiem Wam szczerze ze preferuje sluchac milych i pozytywnych rzeczy, niz ciaglych negatywow na swoj temat. Dobrze wiem jakie mam wady i nikt nie musi mi o nich ciagle przypominac. Nikt nie lubi, gdy inni sprawiaja im przykrosc swoja dosadna szczeroscia i brakiem taktu. Moim zdaniem sa to bardzo nieszczesliwe osoby, ktorych wnetrze jest wypelnione zalem do zycia i siebie samego. 

Uwazam, ze w kazdym mozna znalezc pozytywne cechy i powiedziec komplement a negatywne opinie najlepiej zatrzymac dla siebie.  
Rana zadana nozem zagoi sie, rana zadana slowem nie zagoi sie nigdy. 



Jestem ciekawa Co  Wy myslicie na ten temat?  Moze jestescie innego zdania? 

Mozecie mnie tez zobaczyc na: 
...........................................................................
DZIEKUJE ZA KAZDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WLASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJACE LINKI (DO BLOGOW, SKLEPOW ITP.) NIE BEDA UDOSTEPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

19 komentarzy:

Ewelina Wielochowska pisze...

Niestety nie mam porównania ale zawsze wydawało mi się że za granicą rodacy się jednoczą i trzymają ze sobą bo są mniejszością w obcym państwie

Life in America pisze...

Nie zawsze tak jest, ale to wszystko zalezy jacy ludzie sie pojawia na twojej drodze. :-)

Monica Hein ~ Beauty Diary pisze...

normalnie brzmi jak mojej kolezanki tesciowa! hahha wstretna baba ! ja polskich znajomych zadnych tu nie mam ( oprocz tej kolezanki ) i w sume to nie chce ...

Life in America pisze...

:-) Twoja decyzja.

Unknown pisze...

Sama prawda. Super temat. Klub zwariowany, to wiem, ale żeby aż tak źle życzyć! Okropnosc. Musimy pogadać!

Life in America pisze...

tak to bywa Asiu ....nie przejmuje sie tym. :-)

Anonimowy pisze...

Asiu, nie zaprzątaj sobie głowy ludźmi, którzy nie są tego warci. Przypomnij sobie książki o wpływie toksycznych osobowości na innych - zatem unikać, unikać, unikać. Nie wolno Ci się przejmować opiniami małych ludzi, zobacz, ile osiągnęłaś w Polsce, na Twojej głowie była kancelaria notarialna, tyle szkół skończyłaś, tylu ludziom pomogłaś. Ty nie pojechałaś do Stanów za chlebem. Tu miałaś swoje dobre życie, ale za oceanem była Twoja druga połowa, pasująca jak ulał. Miałaś odwagę zaryzykować swoją stabilizację dla Nicholasa i to jest piękne, to się liczy. Jesteście wspaniałą parą, wszyscy możemy Ci zazdrościć Męża tak Cię kochającego i szanującego. I Nickowi mogą faceci zazdrościć pięknej, dobrej, mądrej Żony. Oboje wspaniale się uzupełniacie, macie w sobie tyle radości, dobroci, dla zdrowia Stasia gotowi byliście góry przenosić. Kto może Wam podskoczyć? Kto może Ci zaszkodzić wstrętnym słowem? Wy, Wasza miłość, Wasza dobroć – sami świadczycie o sobie. Wy jesteście Siłą. Buziaki. S.

Anonimowy pisze...

Niestety masz rację, ale jesteśmy chyba jedynym takim narodem, w Polsce też się z tym spotykam , najgorsze jest wtedy gdy masz takie wstrętne typy w rodzinie i co wtedy zrobić? ????

Anonimowy pisze...

A ten twój mąż to niezły gagatek :)

Life in America pisze...

:-)

nicholas pisze...

Taka smutna prawda. Ja jestem juz dlugo w USA i niestety, mialem duzo przykrych doswiadczen ze swoimi rodakami. Nie wspominajac juz o bylym pracodawcy, ktory do tej pory nie wyplacil mi naleznych pieniedzy za moja prace.
Bylem rowniez tematem plotek, smiechow...itd...wiele mozna o tym pisac, ale dzieki mnie co niektorym ubarwilem ich czarno biale zycie.
Na szczescie znalazlem mala grupke Polakow, ktorzy sa ludzmi, za ktorymi moglbym skoczyc w ogien i wierze, ze sa tam gdzies tylko byc moze jak ja zostali zranieni wiele razy i teraz stronia od swoich ziomkow.
Nie powinnismy sie przejmowac co inni o nas mowia, ale mimo wszystko jest to przykre, gdyz nikt z nas nie lubi byc wysmiewany. To prawda, ze slowa rania najbardziej, wiec przestanmy osadzac innych i spojrzmy na swoje zycie.

Life in America pisze...

Wlasnie kochanie trzeba zyc swoim zyciem i nie zadawac sie z nieodpowiednimi ludzmi. Mamy siebie i wspanialych przyjaciol i to jest najwazniejsze. :-)

Life in America pisze...

Przykro mi to slyszec. :-(

Life in America pisze...

Sabinko, Dziekuje za wspaniale slowa. Ujelas to tak pieknie i budujaco.
Musze przyznac, ze poplynely mi lzy ze wzruszenia.

nicholas pisze...

Sabinko, dziekuje za tak piekne slowa.
Pozdrawiam serdecznie.

Unknown pisze...

Niestety. Musze sie zgodzic. Po latach obserwacji Polakow w UK moge to samo powiedziec: jest mi smutno i nie rozumiem dlaczego potrafimy sie cieszyc tylko w momencie kiedy drugiemu rodakowi sie niepowiedzie. To bardzo przykre ale bardzo Polskie. Co do Amerykanow, poznalam ich kilku i spowodowali ze jeszcze bardziej lubie Ameryke I Amerykanow 😊

Life in America pisze...

Przykra prawda :-) Amerykanie sa na luzie i nie narzekaja ciagle jak Polacy.

Lightside pisze...

Kurcze, myślałam, że poza Ojczyzną ludzie będą sobie pomagać a tu proszę.. Dobrze, że chociaż Amerykanie są inni ;)

Life in America pisze...

Pomagaja, ale tylko dobrzy znajomi i przyjaciele. :-)