niedziela, 8 lutego 2015

Styczniowe przyjemnosci ♥♦♥

Dlaczego ten czas tak szybko ucieka ... juz luty. Dopiero byly swieta za niedlugo beda nastepne. Przed nami jeszcze Walentynki i Swieto Patryka, czyli zabawa trwa. Wlasnie wczoraj wrocilam z imprezy karnawalowej polaczonej z urodzinami gospodyni domu. Byla swietna zabawa, przepyszne jedzenie i wspaniala atmosfera. Szkoda tylko, ze bylam tam sama, moj maz musial pracowac .....czasami tak bywa. Ciesze sie natomiast, ze moglam spotkac sie ze znajomymi, ktorych juz dawno nie widzialam.... uwielbiam to. ❥❥❥
Dzis jednak skupie sie na styczniowych przyjemnosciach .... tak wiec zapraszam. ☺ 





Styczen obfitowal w wiele imprez i spotkan towarzyskich. Powiem Wam, ze to jest cudowne. Ja i moj maz cieszymy sie z kazdej wspolnie spedzonej chwili, z kazdego spotkania z przyjaciolmi, czy znajomymi..... bo przeciez " nie tylko praca czlowiek zyje".


Poczatek stycznia po intensywnym swiatecznym okresie, byl nieco spokojniejszy. Relaks w domku, a takze wizyta u znajomej Ewy. Obiadek i wspolne ogladanie filmu "Nie klam kochanie" z Marta Zmuda-Trzebiatowska i Piotrem Adamczykiem. Ubawilismy sie swietnie.... na pewno znacie ten film, Adamczyk w takich romantycznych komediach jest wysmienity. 
W styczniu byly tez urodziny mojego meza. Najczesciej obchodzimy je tylko we dwoje. Tym razem to ja zaprosilam mojego ukochanego na romantyczna kolacje do restauracji, a potem spacer przy swietle ksiezyca. ❤♨❤ 
Nie lubie spedzac swoich urodzin na hucznych imprezach, wole bardziej kameralne kolacje. Przy duzych przyjeciach jest zbyt duzo przygotowan, gotowania a potem sprzatania .....nie ma w tym zadnej przjemnosci tylko mase utrapienia. Najczesciej po takiej imprezie jest sie zmeczonym i wykonczonym. Urodziny powinny byc radoscia i celebracja. 




Kolejne wazne dla nas wydarzenie to wizyta u Stasia i Wioli w domu. Pisalam Wam juz wielokrotnie o przykrym wypadku naszego znajmomego Stasia i jego ciezkiej walce o powrot do zdrowia. Dzis Stasiu jest juz w domu i czuje sie dobrze. Powoli zaczyna chodzic i coraz wiecej pamieta. Dalej jednak musi uczeszczac na rehabiltacje.... jeszcze przed nim dluga droga do odzyskania pelnej sprawnosci. Jestem jednak bardzo szczesliwa, ze takie ogromne postepy zrobil i ze czuje sie z dnia na dzien coraz lepiej. Lekarze nie dawali mu zbyt duzych szans na wyzdrowienie.... a tutaj taka niespodzianka. Jego sila woli i chec wyzdrowienia oraz modlitwa znajomych daly niesamowite  efekty.
Ciekawy jest takze fakt, ze ludzie nie majacy wiele i czesto nieznajacy Stasia i Wioli pomagali i wspierali ich wiecej niz ludzie majacy duzy komfort finansowy (nie liczac kilku wyjatkow). Wiola i Stasiu przekonali sie ze "prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie" Natomiast przykre jest rowniez to, ze niektorzy jego koledzy odwiedzajacy go wczesniej w szpitalu, teraz o nim zapomnieli, nie dzwonia i nie odwiedzaja go .... a on tak tego potrzebuje.  



Uwielbiamy razem z moim mezem odkrywac i zwiedzac parki, czy nowe urokliwe miejsca. Tym razem zawitalismy do Mangrove Natural Park w Boynton Beach (stan Floryda) - przepiekne miejsce na relaks, spacer i odpoczynek. Park pelen drzew mangrove (namorzyn - tropikalne drzewo) oraz wielu zwierzat w tym ptakow, szopow i manatow. Nam nie udalo sie jednak zobaczyc manatow, tych delikatnych morskich stworzen w ich naturalnym srodowisku. Moze uda nam sie nastepnym razem, gdyz park ten znajduje sie jakies 40 minut jazdy samochodem od naszego domu. 






















W polowie stycznia bawilam sie na koncercie "Czerwonych Gitar" oczywiscie w Polskim Klubie "Polonez" w North Lauderdale. Byl to juz drugi ich koncert na Florydzie, na ktorym bylam. Tym razem byly to pastoralki, koledy i najwieksze przeboje tego zespolu. Cena biletu $ 40 - moim zdaniem troche za drogo, moze dlatego nie bylo pelnej sali. Koncert rewelacyjny jak zawsze .... byly tance i wspolne spiewy. Jak ja sie ciesze ze moge brac udzial w tak kameralnej imprezie artystycznej polskich wykonawcow. Szkoda, ze tylko "stare zespoly" do nas przyjezdzaja, ale jak mowi przyslowie " gdy sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma". 





Jak zawsze tak i tym razem podziele sie z Wami co w ostatnim miesiacu czytalam i ogladalam w kinie. 
Zaczelam czytam ksiazke Helen Fielding "Potega slawy", jest to pierwsza ksiazka tej autorki. Ta powiesc jest troche inna od przygod slawnej Bridget ("Dzinnik Bridget Jones"), lecz nie mniej wartosciowa i interesujaca. Glowna bohaterka Rosie Richardson rozstaje sie ze swoim chlopakiem, porzuca szalone londynskie zycie i wyjezdza do Afryki. Tam zaklada oboz dla uchodzcow, wykorzystujac przy tym swoje dawne kontakty z bogatymi znajomymi z telewizji. Ksiazka daje duzo do myslenia, co tak naprawde jest wazne w zyciu. 


Nie obylo sie tez w miesiacu styczniu bez wyprawy do kina, tym razem byly to tylko dwa filmy, ktore obejrzalam: 
★ "The Hobbit: The Battle of the Five Armies" (Hobbit: Bitwa Pieciu Armii ) wspaniala trzecia czesc trylgii Hobbit. Mialam okazje ogladac film w 3D.... niepowtarzalne efekty specjalne. Ostatnia czesc chyba byla najlepsza z calej serii. Kazdy wielbiciel serii wie dobrze o czym pisze. Film podobal sie nawet mojemu mezowi, ktory nie jest fanatykiem Hobbita, ale poszedl na film tylko ze wzgledu na mnie. 


★ " The Wedding Ringer" ("Polowanie na druzbow") - swietna komedia ze znakomitym czarnym komikiem Kevinem Hart. Przezabawna meska odpowiedz na film "Druhny". Glowny bohater Doug Harris (Josh Gad) ma niedlugo slub i potrzebuje siedmiu druzb. Odmowili mu wszyscy dawni koledzy, tak wiec szuka pomocy u Callahana (Kevin Hart) speca od tych spraw, ktory ma firme swiadczaca takie uslugi. Swietna komedia pelna niespodzianek .....warta polecenia. W Polsce premiera filmu  bedzie dopiero w marcu.  


Wybralam sie wraz z mezem rowniez na przedstawienie muzyczne "The Lion King" ("Krol Lew") - przepiekny musical nie tylko dla dzieci, ale godny obejrzenia rowniez i dla calej rodziny. Swietna muzyka, przepiekne kolorowe stroje i dekoracje (az sie od nich krecilo w glowie) oraz zapierajace dech w piersiach efekty specjalne. Postacie zwierzat rewelayjnie i pomyslowo wykonane. Dzieci jak i my dorosli mielismy magiczna i niezapomniana przygode w kraine basni.




Pod koniec stycznia byly tez pierwsze urodziny mojego bloga o ktorych juz wielokrotnie wspominalam na moim blogu i FB. Bylo tez i urodzinowe rozdanie a takze nagrody. Jeszcze raz Wszystkim Wam dziekuje za zyczenia i liczny udzial w tym rozdaniu.
Byla tez spontaniczna wycieczka do Naples, o ktorej pisalam osobny post ..... jesli ktos przegapil to zapraszam TUTAJ

Ostatni dzien stycznia zakonczyl sie natomiast wspaniala impreza plenerowa - ognisko i noc pod namiotami - w Polskim Klubie "Sobieski" w Lake Worth. Pogoda nam dopisywala przez caly wieczor .... bylo troche chlodno, ale plomienie ogniska i spiew rozgrzewaly, wiec dalo sie wytrzymac. Byl pieczenie kielbasek na patyku, duszonka, polskie piwko oraz spiew i gitara. Rewelacyjny pomysl .... przypomnialy mi sie czasy obozow i rajdow harcerskich, czyli mlode lata. Nie ma to jak pyszna kielbasa z ogniska .....a od spiewow to az zachryplam. Nie zostalam na noc pod namiotami, lecz grzecznie po polnocy wrocilam do domu. Dla dzieci  byla to jednak niezla przygoda. Mam nadzieje, ze bedzie wiecej takich imprez na swiezym powietrzu. 
























To na tyle styczniowych przyjemnosci ..... byl to dosc ciekawy poczatek nowego roku. Mam nadzieje, ze miesiac luty bedzie rowniez ekscytujacy i pelen niespodzianek.
Pozdrawiam Was wszystkich i zycze wspanialego tygodnia. ❤❤❤ 

Jestem ciekawa jak Wam minal styczen? Macie jakies plany na szalenstwa karnawalowe?  

Mozecie mnie tez zobaczyc na: 
INSTAGRAM FACEBOOK
...........................................................................
DZIEKUJE ZA KAZDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WLASCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJACE LINKI (DO BLOGOW, SKLEPOW ITP.) NIE BEDA UDOSTEPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

16 komentarzy:

Mineralna Kasia pisze...

ojej ale dużo tego a zdjecia boskie:)Pozdrawiam

xkeylimex pisze...

Widzę, że styczeń był u Ciebie bardzo intensywny i obfitował w fajne wydarzenia :) U mnie był to znacznie spokojniejszy miesiąc - upłynął mi głównie na poszukiwaniu pracy - niestety na razie bezowocnym, ale przynajmniej odkryłam, jaka praca byłaby moją wymarzoną :) W styczniu wreszcie ukończyłam pewien ważny etap mojego życia i leczenia, a to naprawdę mnie uszczęśliwiło :)

swiaturody pisze...

Super zdjęcia:)

nicholas pisze...

Tak, to byl bardzo udany poczatek Nowego Roku. Swietny post, wszystkie sa swietne. Zycze niekonczacych sie pomyslow, inspiracji i weny tworczej.

Life in America pisze...

dzieki :-)

Life in America pisze...

dziekuje :-)

Life in America pisze...

dziekuje bardzo :-)

Life in America pisze...

To super. Trzymam kciuki zebys znalazla prace i duzo zdrowia tez zycze :-)

Rupieciarnia drobiazgów pisze...

Ale u was się działo ;)

Life in America pisze...

Oj dzialo sie ....aby wiecej takich przyjemnosci :-)

Paulina pisze...

Wow, zdecydowanie nie miałaś czasu na nudę :D

Life in America pisze...

oj nie ......byl to super miesiac :-)

nika88 pisze...

Jaki początek roku taki cały rok, czyli widzę, że u Ciebie będzie się działo :) Mi styczeń minął znacznie spokojniej, ale na szczęście w lutym życie się trochę rozkręca , oby do wiosny! :)

Life in America pisze...

oczywiscie ... mam nadzieje ze ten rok bedzie i dla Ciebie o wiele lepszy niz poprzedni :-)

Unknown pisze...

Wspanialy miesiac :) ciesze sie ze Twoj znajomy Stasiu lepiej sie czuje (zycze Mu jak najszybszego powrotu do zdrowia)
Jak zwykle, zdjecia pierwsza klasa.
Buziaki

Life in America pisze...

Dzieki ......oj tak Stasiu zrobil bardzo duze postepy. :-)