wtorek, 22 stycznia 2019

PIĄTE URODZINY MOJEGO BLOGA ⭐🎈🎉

Dzisiaj jest ten dzień - urodziny mojego bloga. Life in America ma już 5 lat!!! Sama nie mogę w to uwierzyć. Super ⭐🎈🎉To spory kawałek czasu....prawda? Do założenia bloga zainspirował mnie mój mąż. To on pierwszy czyta każdy post i poprawia drobne błędy, których ja oczywiście nie zauważam. Dziekuje Ci kochanie. 💗💋💓
Zacznę jednak od początku ....


Mój blog zaczął swoje istnienie 22 stycznia 2014 roku. Choć pierwszy post - "Pierwsze Kroki na Florydzie" (zobacz tutaj) napisałam trzy dni później, bo 25 stycznia. Doskonale pamiętam ten dzień, byliśmy na Key Biscayne w Miami. Była piękna pogoda, słońce zanurzało swoje złote promyki w zatoce .....a ja rozmarzona pod palmą byłam w błogim nastroju, delikatny szum fal kołysał moje rozbiegane myśli. Co za wspaniałe uczucie. Trochę się rozmarzyłam. 
  
Głównym powodem powstania tego bloga była moja przeprowadzka do Ameryki i początek mojego nowego życia. 
Zakładając bloga Life in America, chciałam Wam przekazać jak mi się żyje w Ameryce. Prawie równocześnie założyłam Instagram - lifeinamerica73 (jeśli jeszcze go nie obserwujecie to zapraszam  TUTAJ)


Chciałam również dzielić się moimi podróżami, doświadczeniami, przygodami i odczuciami nie zawsze pozytywnymi z mieszkania w USA. 
Na blogu opowiadam, także wiecej o sobie, jaka jestem co lubie, a czego nie (etykieta - Więcej o mnie). 

Na początku pisałam głównie o podróżach i różnych moich refleksjach - wpisy lifestylowe. Kolejno dochodziły posty o kosmetykach, przepisach kulinarnych, rzeczach kupionych do domu, czy miesięcznych drobnych przyjemnościach. Wpisy te cieszyły się i cieszą coraz większym zainteresowaniem. 
Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się także posty pisane przez mojego męża (przemyślenia Nicholasa - Tutaj). Ubolewam nad tym, że ostatnio nie ma on zbyt wiele czasu żeby pisać nowe posty. 

Przez pierwszy rok istnienia bloga pisałam znacznie więcej. Kiedy podjęłam pracę ta ilość nieco się zmieniła .....co mnie smuci. Jednak obowiązki związane z pracą i domem powodują, że mam mniej czasu na mojego bloga. Mimo tego, grono czytelników pomalutku, ale systematycznie się powiększa, co mnie bardzo cieszy, motywuje i sprawia, że piszę dalej.


Na dzień dzisiejszy staram się napisać przynajmniej jeden post tygodniowo. Na razie mi się to udaje. Może w przyszłości będzie ich więcej.
Chciałabym także poruszyć wiele nowych, ciekawych tematów mnie nurtujacych. Pomysłów mam dużo tylko czasami brak czasu żeby je przelać na "papier". 

W przyszłości myślę też o zmianie wyglądu mojego bloga, żeby był bardziej czytelniejszy, ładniejszy itp. Zmiany zawsze są dobre a nawet wskazane.

Kiedyś myślalam też o założeniu konta na YouTube i vlogowaniu. Powiem Wam szczerze, że jednak nie lubię siebie oglądać i słuchać swojego głosu, tak więc skupię się na pisaniu. Choć małą namiastkę krótkich filmików mam na Insta Stories. Jeśli chcecie się trochę pośmiać lub zobaczyć odrobinę Florydy to serdecznie zapraszam (Tutaj). 😎


Jak wyobrażam sobie blog za kilka lat? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że będzie nadal istniał i przyciągał kolejne osoby. Bo mój blog bez czytelników nie istniałby. To Wy, moi kochani, tworzycie go razem ze mną.
Nie zdawałam sobie sprawy, że przy tworzeniu tego bloga poznam tak wielu nowych i wartościowych ludzi, mieszkających w różnych częściach świata. 

Na koniec chciałabym Wam podziękować za to że jestescie i wspieracie mnie. ♥♥♥
Dziękuję Wam za ciepłe słowa, za życzliwość w komentarzach. Za pozdrowienia, za każdy odzew, pomysły i inspirację na nowe wpisy. Dziękuję za wczoraj i za dziś. 👄😍💗


Ps. Zrobienie zdjęć do tego posta było niezłą zabawą. Miałam balona, który zaraz po pięciu minutach urwał się ze sznurka i poleciał na spotkanie chmurek.....ha ha ha. Wiał silny wiatr, tak więc włosy żyły swoim bardzo bujnym życiem.....napis również musiałam mocno trzymać, bo pan wiatr nie dawał za wygraną ....widocznie balon mu nie wystarczył. 😃



Jestem bardzo ciekawa co Was kochani z życia w USA interesuje? Jakie nowe tematy chcielibyście, żebym poruszała? Piszcie.  

Zapraszam również na mój:

...........................................................................
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ. ㋡  / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡  
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WŁAŚCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL  BY THE BLOG OWNER. 
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI (DO BLOGÓW, SKLEPÓW ITP.) NIE BĘDĄ UDOSTĘPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.

12 komentarzy:

Lightside pisze...

Gratuluję 5 lat! Szmat czasu! Ja w lutym będę obchodziła czwarte urodziny bloga :) Uwielbiam czytać różne rzeczy o Florydzie, bo jeszcze niedawno marzyłam o tym, żeby tam się wyprowadzić. Teraz myślę po prostu, ze to mało prawdopodobne - nie lubię być daleko od rodziny. Może wybiorę jakieś bliższe, ale również ciepłe miejsce.

Dorota pisze...

Piękna rocznica! :) Życzę kolejnych tak wspaniałych piątek i dużo blpgowych sukcesów :)

Life in America pisze...

Alicja Orzechowska - dziękuję bardzo.;-) Nigdy nic straconego, czasami życie nam płata różne figle ....może jeszcze się wyprowadzisz na Florydę. ;-) Ja przeprowadziłam się mając 35 lat.

Life in America pisze...

Dorota K dziękuję bardzo. ;-) Też mam nadzieję, że będą kolejne urodziny mojego bloga. ;-)

Rupieciarnia drobiazgów pisze...

Gratuluję! Piekny staż ;) ja ciągle mam w głowie jak pisałaś o pracy chyba w VS ?;)

Life in America pisze...

Dziękuję Justyna ;-) tak szalony czas

kashienka z OdkrywajacAmeryke.pl pisze...

Gratulacje Joasiu - mamy bardzo podobny "staż" w pisaniu :)))) Oby tak dalej - zawsze zaglądam do Ciebie by poczytać co nowego i zobaczyć piękne zdjecia :)

Life in America pisze...

Dziękuję Kasiu. Mam nadzieję, że mój blog też będzie za niedługo tak prężniej działał jak Twój .....tylko pozazdrościć efektów. ;-)

Anonimowy pisze...

Poryczalam sie.Bardzo wzruszyl mnie ten post.Bo w ten sposob poznalismy sie.Dzieki Twojemu blogowi.Chociaz dziela nas tysiace kilometrow.Usciski, Judyta

Life in America pisze...

Dzięki Judyta....tak czasami dzielą kilometry a łączy znacznie wiele. ;-)

Anonimowy pisze...

Pieknie!!
Gratuluje wytrwalosci:)
Dobrze mi tu u Ciebie:)
AgulaW

Life in America pisze...

Dziękuję AgulaW ;-) To Ty i pozostali czytelnicy .....Wasze wsparcie oraz miłe słowa, sprawiacie, że chce mi się pisać dalej. ;-)