Wiem, wiem nie było mnie tutaj długo. Trochę chorowałam i miałam jakiś blogowy kryzys. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Nie o tym jednak chciałam dzisiaj pisać.
W ostatnich dniach nachodzą mnie różne refleksje a dokładnie nazwę to "świateczne dylematy". Może to zmęczenie, może "starość" ....ha ha ha a może brak odporności na "szalejącą epidemię idiotyzmów". Ciekawa jestem, czy też tak macie?
Dzisiaj chcę Wam o kilku moich światecznych dylematach opowiedzieć.
Zainteresowanych zapraszam do dalszego czytania. 🎄🎅😍⭐🤶
Nie myślcie kochani, że nie uwielbiam Świąt Bożego Narodzenia. Kocham dekorowanie całego domu na ten magiczny czas. Kocham grudzień i ten czas oczekiwania na święta.
Czasami mam jednak wszystkiego dość. Chciałabym się zaszyć na kilka dni w jakimś małym domku w górach oczywiście z kominkiem i przeczekać ten "szalony czas".
Dlaczego szalony? Opiszę Wam to w pięciu punktach - świątecznych dylematach.
1/ Szaleństwo zakupowe.
To szaleńswo jest na pewno w każdym kraju, ale myślę że w USA to przekracza granice. Ludzie kupują masę prezentów jak szaleni a następnie dzień po świętach oddają, albo zamieniają na inne.
Na dodatek nie można normalnie nigdzie dojechać spokojnie, bo to szaleństwo przenosi się na ulice miasta. Są potworne korki i mnóstwo wypadków. Nie zważając na innych ludzie pędzą do sklepów po ostatnie prezenty. Są przy tym niemili dla siebie i opryskliwi...... oczywiście nie wszyscy.
W moim rodzinnym domu nie było szalonej ilości prezentów świątecznych. Jedynie najmłodsze pociechy, dzieci dostawały prezenty. Ja uważam, że najwspaniajlszym prezentem jest obcowanie przy świątecznym stole z bliskimi, a nie góra rozdanych bezużytecznych prezentów.
Brakuje mi tego rodzinnego klimatu i rodzinki. Niestety dzieli nas ocean i możemy być razem jedynie myślami i sercem. 😒
2/ Sklepy otwarte do późnych godzin nocnych.
Temu szaleństwu zakupowemu sprzyjąją oczywiście sklepy, które są otwarte do bardzo późnych godzin nocnych. Nie są to tylko sklepy spożywcze lecz również wielobranżowe (sklepy z kosmetykami, ciuchami, rzeczami do domu). Sklep w którym pracuję Ross Dress for Less obecnie czynny jest od 8 rano do 23 wieczorem (8 am - 11 pm). Przed samymi świetami będzie czynny od 7 do 24 a w Wigilię do 22 wieczorem. Oczywiście przez 7 dni w tygodniu. Na szczęście w Boże Narodzenie - 25 grudnia sklepy są zamknięte.
Podobnie czynne są inne sklepy...... czy to jest normalne? Ja uważam, że to istne szaleńswo.
Biedni pracownicy muszą pracować do tych późnych godzin, a gdzie czas dla rodzinny (family time). Ten slogan to tylko puste słowa, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości i to moim zdaniem jest bardzo smutne. A powinien mieć ogromne znaczenie.
3/ Brak dekoracji świątecznych i choinek.
Na pewno wielu z Was dziwi się, oglądając moje filmiki na Instagramie (TUTAJ ), że mam już swiąteczne ozdoby i choinkę. Nie mogę czekać do ostatniej chwili, bo nic nie dostanę. Jeśli chce się kupić żywą choinkę na Florydzie to trzeba to zrobić prawie z miesięcznym wyprzedzeniem, gdyż przed samymi świętami nic już nie będzie. Podobnie jest z dekoracjami świątecznymi...... znikają z półek jak świeże bułeczki.
Większość Amerykanów choinkę i świąteczne dekoracje mają już na Święto Dziękczynienia (Thanksgiving), koniec listopada .....tak, tak kochani. W połowie grudnia już prawie nie ma światecznych dekoracji. Moim zdaniem to istne szaleńswo, przecież jest to czas na piękne jesienne dekoracje.
4/ Intensywne wykorzystanie ludzi w pracy.
Praca do późnych godzin nocnych i ponad 40 godzin pracy tygodniowo nie sprzyjają wspaniałemu klimatowi świątecznemu. W tym okresie (listopad i grudzień) zaczynam nienawidzieć mojej pracy i czasami mam ochotę ją rzucić. A przecież lubię to co robię.
Pracodawcy chcą, żeby każdy pracował dłużej, dłużej i dłużej, żeby ze wszystkim zdażyć. Gdzie czas dla rodziny, gdzie czas na odpoczynek. Nie mówię już o czasie poświęconym na przygotowania posiłków na Święta.
Ja pracuję na pół etetu, czyli najczęściej trzy lub cztery dni w tygodniu. Natomiast w czasie przedświątecznym chcieliby żebym pracowała sześć a nawet siedem dni w tygodniu. Czy to jest normalne ....myślę, że nie. Oczywiście każdemu są potrzebne pieniążki na święta, ale jakim kosztem. Kosztem rodziny i naszego zdrowia.
W tym czasie zatrudniają masę nowych pracowników, natomiast w styczniu nie mają dla nich pracy. Nawet my "starzy" pracownicy mając teraz intensywny okres w styczniu dostajemy jeden lub maksimum dwa dni w tygodniu. Chciwość korporacji jest bezgraniczna.
5/ Zakaz urlopów w okresie świątecznym.
Nawet jakbym chciała uciec od tego wszystkiego do tego wymarzonego domku w górach, nie mogę, gdyż w tym szalonym czasie jest zakaz brania urlopów w moim sklepie jak i wielu innych.
Czy to jest normalne? .....moim zdaniem nie!!!
Od lat marzą mi się Święta w Polsce z moją rodzinką, ale nie jest to możliwe nad czym bardzo ubolewam. Musiałabym po prostu rzucić pracę i po powrocie zatrudnić się ponownie.
Może ten post wyda Wam się bardzo smutny i negatywny, ale takie mam ostatnio przemyślenia. Chciałam się nimi z Wami podzielić na blogu. To mój blog i piszę to na co mam ochotę.
Nie chcę być ciągle zgorzkniała kochani, ale to co ostanio widzę i słyszę bardzo mnie boli. Dokąd ten świat zmierza?
Wiecznie mało, ludzie otaczają się ogromną ilością rzeczy .....być może w ten sposób wypełniają pustkę w sercu. Nie wiem sama, mam setki różnych przemyśleń na ten temat.
Jestem bardzo ciekawa co Wy o tym sądzicie? Czy w Waszych krajach jest podobnie?
Mam do Was jeszcze jedno małe pytanie: czy ktoś z Was kochani czyta blogi, czy wolicie oglądać filmiki na YouTube lub Insta Story?
Zapraszam też na mój:
...........................................................................
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ. ㋡ / THANK YOU FOR YOUR COMMENTS. ㋡
KOMENTARZ POJAWI SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ WŁAŚCICIELA BLOGA. /ALL COMMENTS WILL APPEAR AFTER APPROVAL BY THE BLOG OWNER.
WSZYSTKIE KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI (DO BLOGÓW, SKLEPÓW ITP.) NIE BĘDĄ UDOSTĘPNIANE NA BLOGU.
COMMENTS CONTAINING ALL LINKS (TO BLOGS, SHOPS ETC.) WILL NOT BE SHARED TO BLOG.😘
Masakra :( I jak tu się cieszyć ze świąt jak to już do tego doszło :/ Serdecznie Wam współczuję, chociaż u nas też jest cyrk i wykorzystywanie ludzi. Trzymaj się ciepło ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńDorota ......wszędzie jest podobnie tylko mamona się liczy. ;-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ;-)
Współczuję takiego oczekiwania na święta,ale nie na wszystko masz wpływ. Czasem siłą rozpędu działasz jak tłum (np. jeżeli nie kupisz miesiąc wcześniej, zostaniesz bez ozdób). Mieszkam w małym mieście i to co opisujesz znam tylko z filmów.
OdpowiedzUsuńPrzecież nie prezenty są istotą Bożego Narodzenia.
Ja bardzo lubię czas przed świętami, czas oczekiwania, przygotowań, nawet porządków.
W moim otoczeniu nie ma takiego wariactwa.
Życzę Wam czasu przed świętami nieśpiesznego (będzie o to trudno)i leniwych, spokojnych świąt. I kolejnych świąt w rodzinnym gronie w rodzinnym mieście.
Ja wolę czytać blogi.
Serdecznie pozdrawiam i pomyślnego nadchodzącego roku życzę.
Krystyna z Opolszcyzny
Hej Asiu:)
OdpowiedzUsuńCentrow handlowych unikam, a jak juz trafie to sie awanturuje, ze chce do kasy z czlowiekiem, a nie saomoobslugowej. Za chwile pozwalniaja pracownikow i beda tylko roboty sprzatajace i kasy saoobslugowe.
To jest wlasnie najwiekszy minus Twojej pracy - szaleństwo swiateczne i brak wolnego w te najwazniejsze dni.
U nas o zgrozo prezenty dostana tylko psy. Dzieci juz dorosle lub prawie dorosle poprosily o dolozenie kasy swiatecznej do wymarzonych rzeczy (juz je sobie kupily). Bedziemy wiec w swieta odpoczywac. Zero sklepow, zero zadyszki z daniami wigilijnymi. I Tobie i Nicholasowi tez zycze braku zadyszki sporo odpoczynku i luzu
AgulaW
AgulaW ......Tak bywa w tym okresie jest szalono. Na szczęście jest już styczeń i zwolniło się tempo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;-)